Tak podziemie klubowe „bawi się” w pandemii. GIS: Ponad 1000 kontroli dyskotek i klubów

Tak podziemie klubowe „bawi się” w pandemii. GIS: Ponad 1000 kontroli dyskotek i klubów

Dyskoteka
Dyskoteka Źródło: Shutterstock / Taya Ovod
Co jakiś czas, gdy zwłaszcza w weekendy przeglądając Instagram trafiam na „celebryckie” relacje z klubów, innych imprezowni, czy barów, zdarza mi się przetrzeć oczy ze zdziwienia. Jak to możliwe, że miejsca takie są otwarte dla gości? Mimo zakazów? A jednak.

– „Nielegalne” dyskoteki są nam znane – odpowiada Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego. – Oczywiście jesteśmy tutaj uzależnieni od informacji uzyskiwanych od innych służb np. policji. Inspekcja na poziomie lokalnym stale współpracuje z policją. Zgodnie z obecnymi przepisami – rozporządzeniem Rady Ministrów, w przypadku działania takiej dyskoteki można mówić o złamaniu przepisów dotyczących ograniczenia niektórych form działalności gospodarczej. Karę w formie decyzji administracyjnej może wymierzyć właściwy powiatowy inspektor sanitarny – dodał.

A kara ta wynosi od 10 do 30 tysięcy złotych. Okazuje się jednak, że kwoty te nie robią większego wrażenia na przedsiębiorczych właścicielach klubów, którzy dla gości specjalnych otwierają swoje lokale. Wystarczy wejść, by zapomnieć o całej pandemii, statystykach zachorowań, zgonów, konieczności noszenia maseczek...

GIS poinformował mnie o 1036 kontrolach w dyskotekach i klubach nocnych (od sierpnia do 22 listopada), z czego 17 skończyło się „decyzją administracyjną” (czyli karą od 10 do 30 tysięcy), 9 mandatami karnymi, wydano też 967 pouczeń. Ale jak wiadomo – podziemie to podziemie, zatem pytanie, do ilu klubów w ogóle kontrolerzy nie zapukali.

Czytaj też:
Sopot: Nielegalna dyskoteka w centrum miasta. Interwencja policji

– W dużych miastach były takie tygodnie, z najwyższymi wzrostami zachorowań, mniej więcej od połowy października do połowy listopada, że siły Inspekcji były mocno nadwyrężone. Mimo heroicznych wyrzeczeń, stacje powiatowe były zasypane sprawami covidowymi, wdrażaniem systemów komputerowych, ogarnianiem danych dotyczących izolacji chorych, siłą rzeczy mniej było czasu i możliwości na prowadzenie kontroli – mówi mi pracownik GIS. – W krytycznym momencie Warszawie pomagało ponad 40 stacji powiatowych – biorąc na siebie sprawy kwarantannowe. Dziś wyszliśmy z zaległości więc myślę, że i kontrole ruszą – dodaje.

Pół kilometra od Jasnej Góry

O rosnącej popularności zakazanych uciech co jakiś czas donoszą media. Don Kichot, częstochowski klub znajdujący się w Alei NMP, dosłownie kilkaset metrów od Jasnej Góry, miał organizować „prywatne” imprezy z wejściówkami sprzedawanymi spod lady.

Tyle że jak się okazało w czasie policyjnej interwencji, w jednej z takich „prywatnych” imprez udział brało nawet 1000 osób. Częstochowska prokuratura ostatecznie wszczęła śledztwo w sprawie narażenia wielu osób na zarażenie chorobą zakaźną. – Trwają czynności, przesłuchania świadków i ustalenia osób, które tam były – powiedział mi rzecznik prokuratury, Tomasz Ozimek.

Czytaj też:
Zmiana obostrzeń od soboty. Nowe zasady w galeriach handlowych

Jak donosił portal Naszemiasto.pl, w Warszawie „sekretne lokale” znajdują się przy ul. Dobrej i przy Placu Konstytucji. Może to właśnie tam bawiły się znane z telewizyjnych reality show celebrytki, które relacjami z imprez chwaliły się na „Insta”?

Artykuł został opublikowany w 46/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.