Od 22 października, gdy Trybunał orzekł niezgodność z konstytucją prawa do przerwania ciąży w sytuacji, gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony (tzw. przesłanka embriopatologiczna), mamy taką oto sytuację – przesłanka ta obowiązuje i nie obowiązuje zarazem. Obowiązuje, bo Trybunał orzekł, a nie obowiązuje, bo wyrok nie został opublikowany. Zaś klasa polityczna boi się wykonać jakikolwiek ruch w tej sprawie.
W ubiegłym tygodniu rząd przyjął stanowisko, że w obecnej sytuacji, która – zdaniem członków Rady Ministrów – jest nadzwyczajna, lepiej tego orzeczenia nie drukować tylko zlecić analizy, kiedy będzie można to zrobić.
Można z tego wnosić, że według rządu wyrok Trybunału nie obowiązuje, choć w konstytucji stoi jak byk, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne, zatem nie można ich odwołać wstrzymując publikację wyroku.
Takie myślenie – skoro wyroku nie opublikujemy, to problemu nie ma – nosi cechy zaklinania rzeczywistości, czyli ma charakter na poły magiczny.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.