Frans Timmermans w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” jednoznacznie stwierdził, że Unia Europejska nie powinna ustąpić w negocjacjach z Polską i Węgrami dotyczących unijnego budżetu i powiązania go z przestrzeganiem praworządności. – Ustępstwo w sprawie praworządności oznaczałoby porzucenie wspólnych wartości Unii Europejskiej. UE opiera się na trzech filarach: demokracji, respektowaniu prawa człowieka i właśnie praworządności. Jeśli usunie się jeden z nich, Unia się zawali – stwierdził.
Frans Timmermans: Nikt nie zmuszał Polski i Węgier, by podpisały traktat
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej zauważył, że „nikt nie zmuszał Polski i Węgier, by podpisały i ratyfikowały traktat europejski”. Podkreślił również, jak istotne jest dochowywanie podpisanych umów, w tym art 2. traktatu europejskiego, który „jasno mówi o praworządności oraz o naturze europejskiego społeczeństwa”. – To nie tylko rządy prawa, lecz także niezależne media, poszanowanie praw mniejszości oraz tego, że nasze społeczeństwa są różnorodne – dodał.
Polityk wciąż wierzy w osiągnięcie kompromisu. Jego zdaniem Angela Merkel może pomóc „kwestii odpowiedniej interpretacji porozumienia, aby wszyscy mieli jasność, co ono oznacza, a czego nie”. To właśnie „dodatkowe doprecyzowanie" miałoby być wyjściem z impasu.
Timmermans był pytany także o ewentualny polexit. Przy okazji podzielił się swoją historią rodzinną. Otóż okazuje się, że w czasie II wojny światowej polscy żołnierze należący do dywizji gen. Maczka podczas wyzwania Holandii uratowali ojca przyszłego wiceprzewodniczącego KE. – Moje uczucia wobec Polski zawsze były głębokie, choć reprezentuję poglądy, które nie podobają się niektórym konserwatystom. Nie potrafię wyobrazić sobie Unii Europejskiej bez Polski. Ani bez Węgier – podsumował.
Czytaj też:
Wizyta Viktora Orbana w Warszawie. Jest zdjęcie z Mateuszem Morawieckim i Jarosławem Kaczyńskim