Jak podaje The Guardian, wiązka fal radiowych została wychwycona podczas obserwacji prowadzonych przez teleskop Parkesa w Australii w kwietniu i maju ubiegłego roku. Analiza sygnałów trwa już od pewnego czasu, ale naukowcom do tej pory nie udało się potwierdzić, że stoją za nimi znane im doskonale źródła takie jak sprzęt naziemny czy przelatujący satelita.
Źródłem jest Proxima Centauri?
Zdaniem części ekspertów wspomniana wiązka może mieć „przyziemne” wyjaśnienie, ale zarówno kierunek jak i pozorne przesunięcie częstotliwości będące zgodne z ruchem planety sprawiły, że sygnał może pochodzić z Proximy Centauri, czyli gwiazdy położonej najbliżej Słońca. Gwiazda ta to tzw. czerwony karzeł i znajduje się około 4,24 lat świetlnych od Ziemi.
Wprawdzie gwiazda nie jest widoczna gołym okiem, ale doczekała się już licznych analiz. Naukowcy odkryli, że wokół Proximy Centauri krążą dwie planety, z których jedna jest gazowym olbrzymem, a druga jest określana jako „skalisty świat”. To właśnie tę planetę nazwano Proximą b. Badania przeprowadzone trzy lata temu wykazały, że gdyby nawet Proxima b miała atmosferę podobną do ziemskiej, to w ciągu 100 milionów lat mogłaby zostać zniszczona przez intensywne promieniowanie i rozbłyski słoneczne wyzwalane przez swoją macierzystą gwiazdę.
Czytaj też:
Były szef programu kosmicznego: Kosmici istnieją. Zawarli porozumienie z rządem USA