Ministrowie, którzy obradują w Bremie, zadeklarowali "pełne poparcie" dla arabskiego planu, proponującego Izraelowi traktat pokojowy i normalne stosunki w zamian za jego wycofanie się z okupowanych od 1967 roku ziem arabskich i rozwiązanie problemu uchodźców palestyńskich. Plan ten przedstawiono ponownie w ubiegłym tygodniu na szczycie w stolicy Arabii Saudyjskiej Rijadzie.
Szef unijnej dyplomacji Javier Solana powiedział w Bremie, że otwiera to kolejną "szansę na pokój". "Będziemy bardzo aktywnie działać, by ją wykorzystać" - zadeklarował.
"Wspólnota międzynarodowa nie powinna jej utracić. Straciliśmy już wiele okazji" - powiedział szef dyplomacji Hiszpanii Miguel Angel Moratinos.
Zdaniem szefa dyplomacji Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera, obiecujące jest to, że rezultaty szczytu Ligi Arabskiej w Rijadzie zostały "pozytywnie, choć ostrożne" przyjęte przez rząd Izraela.
Ze swojej strony na spotkaniu w Bremie unijni ministrowie zajęli "pragmatyczne stanowisko" - UE jest otwarta na kontakty ze wszystkimi przedstawicielami palestyńskich władz, którzy nie są członkami uważanego za organizację terrorystyczną Hamasu. Chodzi w szczególności o palestyńskiego ministra finansów, ministra spraw wewnętrznych i ministra spraw zagranicznych. "Jeśli są to nasi przyjaciele, to dlaczego nie mielibyśmy z nimi rozmawiać? Nie widzę żadnego powodu" - tłumaczył na konferencji prasowej Solana. "Będziemy ich sądzić po ich czynach" - dodał Steinmeier.
Otwiera to drogę do większego finansowego wsparcia Autonomii Palestyńskiej przez UE.
Unia Europejska odmawiała kontaktów ze zdominowanym przez Hamas poprzednim rządem palestyńskim, postulując jednocześnie powołanie palestyńskiego rządu jedności narodowej. Rząd taki utworzono w marcu bieżącego roku na mocy porozumienia Hamasu z bardziej umiarkowanym ruchem Fatah palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa.
Ale Hamas nadal nie zamierza spełnić warunków stawianych przez wspólnotę międzynarodową: oficjalnie uznać państwo Izrael i zrezygnować ze zbrojnej walki z nim, więc nadal będzie w bojkotowany przez UE. "Nie rezygnujemy z naszych kryteriów" - powiedziała minister spraw zagranicznych Anna Fotyga.
Szefowa polskiej dyplomacji poparła ograniczone kontakty z rządem palestyńskich i wsparcie finansowe dla Palestyńczyków. "Nie ma wątpliwości, że sytuacja humanitarna w Autonomii Palestyńskiej jest tak trudna, że musi być w jakiś sposób kontrolowana. Wymknięcie się tego procesu spod kontroli może spowodować bardzo poważne problemy. Pewne wentyle są niezbędne" - tłumaczyła minister.
Polska podkreśla natomiast, że "UE musi być aktorem zaangażowanym, ale niezależnym - bezstronnym, czyli w równym stopniu działającym na korzyść jednej i drugiej strony konfliktu". "Przy całym wsparciu dla Palestyńczyków, uważamy się za strategicznego partnera Izraela" - podkreśliła Fotyga.
Unijna komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Walnder wyjaśniła, jak wzrośnie pomoc finansowa dla Autonomii Palestyńskiej. Chodzi o to, że wsparcie ma dotyczyć także instytucji rządowych, dotąd nie ujętych w specjalnym międzynarodowym mechanizmie finansowym, który służy odsunięciu Hamasu od przepływu unijnej gotówki i ma być jeszcze utrzymany.
Na zaproszenie Ferrero-Walnder palestyński minister finansów Salam Fajed przyjedzie 11 kwietnia do Brukseli, by rozmawiać o możliwych kanałach wsparcia dla Palestyńczyków.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel wyruszyła w sobotę na trzydniowe tournee po Bliskim Wschodzie, by w osobistych rozmowach z przedstawicielami rządów Autonomii Palestyńskiej, Libanu, Izraela i Jordanii przekonać się, na ile wzrosły szanse na trwały pokój w regionie.
pap, em