W niedzielę 27 grudnia premier Mateusz Morawiecki przyznał, że w Sylwestra rząd nie wprowadza godziny policyjnej, apeluje jedynie o to, by się nie przemieszać i bawić się w „kameralnym gronie”. – My godziny policyjnej nie wdrażamy, aby ona mogła być zastosowana, musielibyśmy, za zgodą pana prezydenta, wdrożyć stan wyjątkowy. Uważamy, że dziś nie jest to niezbędne, gdyż ustawa o stanie zagrożenia epidemicznego daje nam niemal wszystkie instrumenty, właśnie poza na przykład godziną policyjną. – mówił premier. – Dlatego bardzo gorąco apelujemy o nieprzemieszczanie się, również o nieużywanie fajerwerków, aby ten Sylwester minął spokojnie – apelował szef rządu.
Suski: Chęć do wprowadzenia godziny policyjnej, nie jest chęcią dominująca w PiS
W programie „#Jedziemy” o wypowiedź premiera i o to, dlaczego nie będzie tzw. godziny policyjnej Michał Rachoń pytał posła PiS Marka Suskiego.
– To bardzo źle się kojarzy. Jednocześnie wiemy, że mamy odpowiedzialne społeczeństwo. Bardzo byśmy państwa prosili, żeby rygorów przestrzegać, żeby mimo że nie ma godziny policyjnej pozostać w małych grupach, żeby nie organizować, żadnych dużych imprez, bo chcemy jak najszybciej pokonać pandemię. Możemy to zrobić wspólnie – mówił Suski.
Polityk rządzącej partii uważa, że apele w tej kwestii są skuteczniejsze od zakazów.
– Pamiętam czasy, jak w Polsce były różne zakazy, ludzie się temu opierali. Wciąż mamy takie poczucie, ze jak władza czegoś zakazuje, to pewnie ma złe zamiary – mówił Suski. – Stąd też prośba jest do wszystkich, żeby przestrzegać tych ograniczeń. Chęć do wprowadzenia godziny policyjnej, nie jest chęcią dominująca w PiS. Chcemy współpracy, a nie przymusów i rygorów – dodał.
Czytaj też:
Sylwester jednak bez godziny policyjnej. „Kolejny publiczny pokaz niekonsekwencji”