Jedni pomstują na nie jako kolejne komercyjne święto, inni uznają za fajną okazję do spędzenia czasu z ukochaną osobą bądź wyjawienia swoich uczuć komuś, w kim od długiego czasu się podkochują. Można je uwielbiać, można nienawidzić, ale to nie zmieni faktu, że Walentynki na stałe weszły do popkultury. Już sama historia patrona tego święta pokazuje, że warto podejść do niego z przymrużeniem oka. Do czego zachęcamy, publikując galerię najlepszych memów na Walentynki.
Kim był święty Walenty?
Przypomnijmy, Walenty został przez Kościół uznany za patrona: epileptyków, podróżników, narzeczonych i zakochanych. Do tego męczennika warto zwrócić się również w przypadku omdlenia, różnego rodzaju ciężkich chorób i plag (w tym i trądu), oraz, co na pewno nie dziwi, nagłego przypływu miłości.
Chociaż sam fakt istnienia świętego jest raczej pewny, rodzi się dużo wątpliwości jeżeli chodzi o szczegóły jego życia. Walenty miał żyć w III wieku po Chrystusie i piastować funkcję biskupa w Terni w Umbrii, w centralnej Italii. Najprawdopodobniej został on ścięty na rozkaz cesarza Klaudiusza II Gockiego. Historycy nie są jednak pewni czy Walenty-biskup i Walenty-ofiara cesarska to jedna i ta sama osoba. Pomimo wątpliwości, zwykło się jednak przyjmować, że tak.
Istnieją trzy różne wersje historii jego męczeńskiej śmierci. Wszystkie z nich zaczynają się od przywołania przed oblicze wspomnianego cesarza rzymskiego, Klaudiusza II Gockiego. Pierwsza głosi, że Walenty starał się przekonać go do chrześcijaństwa. Jego zachowanie rozzłościło jednak władcę do tego stopnia, że postanowił on wtrącić biskupa do więzienia. W celi pilnował go strażnik imieniem Asteriusz, ojciec niewidomej córki, którą przyszły męczennik miał w cudowny sposób ozdrowić. Cud, zgodnie z legendą, otworzył także oczy Asteriusza i spowodował jego przejście na chrześcijaństwo. Nagła konwersja poddanego jeszcze bardziej rozpaliła gniew cesarza. W konsekwencji, ten ostatni miał w przypływie gniewu skazać Walentego na ścięcie.
Czytaj też:
Netflix zdradził walentynkowe triki. Zobaczcie, czy u was działają!