Sąd zdecydował, że poseł PiS Jacek Kurski ma przeprosić Tuska i Platformę Obywatelską za sugestię, że kampanię prezydencką lidera PO pośrednio finansował PZU.
Kurski ma też wpłacić 15 tys. zł na rzecz Caritas Polska. Wyrok jest nieprawomocny. Przeprosiny Kurskiego mają się ukazać w formie oświadczeń dwa razy w dziennikach "Rzeczpospolita" i "Gazeta Wyborcza" oraz mają być odczytane w programach informacyjnych TVN i TVP. Kurski zapowiedział, że przeprosi Tuska, ale nie wykluczył apelacji od wyroku.
Szef Platformy zaznaczył w środę na konferencji prasowej, że z zasady nie komentuje wyroków sądowych, ale - jak dodał - może jedynie wyrazić satysfakcję, że "prawda znalazła potwierdzenie w werdykcie sądowym". Prawda - mówił - wzięła górę nad "politycznymi chuliganami, którzy z kłamstwa zrobili metodę polityczną".
"Dla mnie i dla Platformy bardzo ważne było przede wszystkim uzyskanie od sądu jednoznacznego komunikatu dla Polaków, że Jacek Kurski kłamał zarzucając Platformie i mnie osobiście te złe rzeczy" - mówił Tusk.
Kurski powiedział po wtorkowym wyroku sądu, że jest gotów przeprosić, a nawet przeprasza Tuska. Stwierdził jednak, że "działał w dobrej wierze, w interesie publicznym", miał dwoje świadków, którzy potwierdzili, że mówili mu o całej sprawie. "Ja w tej sprawie sumienie mam czyste, czułem się w obowiązku poinformować opinię publiczną o swoich obawach" - dodał Kurski.
"Jacek Kurski wnioski wyciąga bardzo powoli jeśli w ogóle" - skwitował Tusk. W ocenie szefa PO, zachowanie Kurskiego pokazuje, że "być może jest przypadkiem nieuleczalnym".
Tłumaczył, że nie zgodził się na ugodę, jaką proponował mu Kurski, bo w oczach opinii publicznej mogłaby ona oznaczać, że "wszystko jest w porządku, że poklepiemy się, powiemy przepraszam i że nie było sprawy".
"Jacek Kurski jest bardzo poważną sprawą polskiej polityki, stał się uosobieniem cynizmu politycznego, który pozwala ludziom używać kłamstwa w dowolnym momencie byleby dokuczyć przeciwnikowi politycznemu. Ugody z takimi ludźmi nie będzie" - oświadczył szef Platformy.
Powodem wytoczenia przez Tuska i PO procesu była wypowiedź Kurskiego w TVN, gdzie mówił, że w 2005 r. PZU wycofało się z kampanii "Stop wariatom drogowym" i sprzedało przeznaczone dla tej kampanii billboardy za 3 proc. wartości firmie związanej z synem Andrzeja Olechowskiego, od którego miała je odkupić PO.
Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo. W grudniu 2006 r. je umorzyła. Kurski najpierw chciał oddalenia pozwu, później mówił, że jest skłonny przeprosić Tuska, jeśli prokuratura nie potwierdzi jego podejrzeń, a po decyzji prokuratury proponował ugodę, na którą nie zgodził się Tusk.
ab, pap