Wydawca, 42-letni Erwin Arnada został zatrzymany po opublikowaniu w kwietniu zeszłego roku pierwszego w Indonezji numeru magazynu, uznanego za "nieprzyzwoity" i "naruszający prawa moralne kraju". Prokuratura żądała kary 2,5 lat więzienia.
Proces podzielił Indonezję, najludniejszy islamski kraj świata, pogłębiając rozdźwięki między oskarżającymi władze o hipokryzję zwolennikami swobód prasowych a islamskimi radykałami, żądającymi ukarania winnych szerzenia pornografii", z którą utożsamiają "Playboya".
W czwartek, przed ogłoszeniem orzeczenia sądu, przed budynkiem, gdzie odbywał się proces, zgromadziła się grupa kilkuset hałaśliwie zachowujących się działaczy muzułmańskich.
Władze, w obawie przed niepokojami wprowadziły w całej dzielnicy nadzwyczajne środki bezpieczeństwa - w rejonie sądu rozlokowano ponad 600 policjantów a niedaleko budynku ustawione zostały dwie armatki wodne. Jak do tej pory jednak nie doszło do poważniejszych zajść.
pap, ss