Dwa zdania prof. Andrzeja Horbana wzbudziły ostatnio spore zamieszanie. Najpierw doradca premiera ds. COVID-19 nie szczędził słów krytyki w kwestii produkcji maseczek, a później poradził przedsiębiorcom, by sami wzięli się za ten biznes.
– To trochę jest żenująca sytuacja, jeżeli w 40-milionowym kraju nie jesteśmy w stanie wyprodukować własnych masek i musimy korzystać z masek produkowanych za granicą – narzekał. – Troszeczkę tutaj bym do wszystkich panów przedsiębiorców, którzy mówią, że nie mają z czego żyć... A gdyby się wzięli za produkcję masek, to mieliby z czego żyć – dodał.
Państwowa linia produkcyjna ani drgnęła
Dziennikarze Wirtualnej Polski przypomnieli, że niemal rok temu Kancelaria Premiera zapowiadała, że powstanie polska linia produkcyjna, dzięki której będziemy mieli do dyspozycji potrzebne maseczki. We wpisie z 4 kwietnia ubiegłego roku tak zapowiadano koncepcję: Utworzonych zostanie 6 grup produkcyjnych, w których będzie skupionych ponad 100 szwalni. Miesięczny wolumen będzie wynosił blisko 40 mln maseczek niemedycznych.
Projekt „Polskie szwalnie” był szumnie zapowiadany przez premiera i prezydenta, a temat wykorzystano nawet w kampanii prezydenckiej – wypomina dawne obietnice Wirtualna Polska.
Tymczasem, państwowa linia produkcyjna nawet nie zaczęła swojej działalności – czytamy. „Po zakończonych testach maszyn trwają dalsze prace nad uruchomieniem produkcji” – odpowiada portalowi rzecznik prasowy Agencji Rozwoju Przemysłu. Z nieoficjalnych informacji WP wynika, że na przeszkodzie do uruchomienia fabryki stoi brak odpowiednich badań i certyfikatów.
Czytaj też:
Minister zdrowia zapowiada zmiany w przepisach. Chusty i przyłbice będą niedozwolone