Eksperyment się udał. Rząd „odmroził” kina „warunkowo” w połowie lutego. Choć multipleksy pozostały zamknięte, prawie dwieście kin studyjnych grało w pierwszy weekend w salach wypełnionych do pięćdziesięcioprocentowego limitu miejsc. Później też nie brakowało chętnych na seanse. W dodatku właściciele instytucji kulturalnych dbali o tzw. „reżim sanitarny”, większość biletów rozchodziła się przez internet, w foyer nie gromadziły się tłumy.
Na początku filmy były prezentowane głównie w ramach pokazów przedpremierowych. Teraz, kiedy Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że mimo fali zachorowań, nie zamierza nakładać kolejnych obostrzeń, dystrybutorzy zdecydowali się wrócić do regularnego wprowadzania tytułów na ekrany. I wyciągnęli swoje asy z rękawa.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.