Taśmy Daniela Obajtka. Prezes Orlenu zabiera głos: Nagrania mogą być zmontowane

Taśmy Daniela Obajtka. Prezes Orlenu zabiera głos: Nagrania mogą być zmontowane

Daniel Obajtek
Daniel Obajtek Źródło: Newspix.pl / piotr kucza/fotopyk
Nie milkną echa „taśm Obajtka”, które ujrzały światło dzienne w zeszłym tygodniu. W rozmowie z Polską Agencją Prasową, prezes Orlenu odnosi się do sprawy twierdząc, że „atak nie jest przypadkowy”, a „nagrania mogą być zmontowane”.

Przypomnijmy, że „Gazeta Wyborcza” opublikowała teksty, w których zamieszczała nagrania z rozmów, jakie Daniel Obajtek miał odbywać, kiedy pełnił funkcję wójta Pcimia. Ujawniono m.in. rozmowy Obajtka z mężczyzną o imieniu Szymon z firmy TT Plast. Rozmawiają na temat konkurenta firmy – firmy Elektroplast, którą prowadzą wujowie Obajtka – Roman i Józef Lisowie. Z nagrań wynika też, że Daniel Obajtek, choć był wójtem, miał wpływ na decyzje w TT Plaście, konsultowano z nim wiele spraw.

Jak wskazywała gazeta, wpływ na działanie wspomnianej firmy przy jednoczesnym sprawowaniu funkcji publicznej to złamanie obowiązującego prawa. „Gazeta Wyborcza” przytoczyła także wypowiedzi Obajtka przed sądem, gdy zapewniał, że nie miał bliższych związków z TT Plastem: – Nie pamiętam treści rozmów odbywanych przeze mnie, gdy prywatnie gościłem w tej spółce kilka czy kilkanaście lat temu. Nie pamiętam takich rzeczy, nie przypominam sobie, żebym tam doradzał jakieś posunięcia, które dotyczyłyby działalności handlowych – mówił wówczas.

Po pierwszej publikacji „Gazety Wyborczej” pojawiło się stanowisko PKN Orlen w tej sprawie. Opublikowała je rzeczniczka prasowa koncernu Joanna Zakrzewska. W oświadczeniu zarzucono gazecie manipulacje i podawanie nieprawdziwych informacji.

Daniel Obajtek: Nagrania mogą być zmontowane

Teraz do sprawy postanowił się odnieść sam Daniel Obajtek. W rozmowie z PAP stwierdził, że „wcale by się nie zdziwił, gdyby te nagrania były zmontowane”. Dodał także, że zaangażował w tę sprawę kancelarię prawną, która ma przeanalizować treść nagrań.

Obajtek przeprosił jednocześnie za wulgaryzmy, jakie padają na taśmach i podkreślił, że „cała reszta to manipulacja”Gazety Wyborczej„. – Na tych taśmach nie ma nic, co potwierdzałoby, że w jakikolwiek sposób złamałem prawo. Nigdy nie ukrywałem, że byłem w przeszłości udziałowcem firmy TT Plast i znam właścicieli tej firmy. Nigdy jednak, będąc wójtem, nie pracowałem ani dla tej, ani dla żadnej innej firmy. Nie złamałem prawa – twierdzi.

Prezes PKN Orlen uznał również, że „ataki na niego nie są przypadkowe”, a o swoich rodzinnych relacjach z wujami powiedział, że „Roman Lis od 15 lat zmienia jego życie w koszmar”.

Czytaj też:
Taśmy, wyroki i nienawiść w gminie Pcim. Wojna w rodzinie Daniela Obajtka

Źródło: WPROST.pl / PAP