Radio Gdańsk podaje, że wszystko zaczęło się od nagrania, które jeden z kierowców przekazał policji. Nagrał on za pomocą kamerki samochodowej, jak mężczyzna kierujący samochodem ciągnie psa, którego przywiązał do auta. Policja zatrzymała podejrzanego – potwierdziła w rozmowie z Radiem Gdańsk prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Radio podaje, że zatrzymany w wyniku zajścia mężczyzna to były senator Prawa i Sprawiedliwości Waldemar B. Jak czytamy, z nieoficjalnych informacji wynika, że politykowi odebrano dwa psy w związku z zarzutem o znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Grozi za to pięć lat więzienia. Wiadomo także, że zwierzę, które było ciągnięte za samochodem jest w dobrym stanie.
Waldemar B. tłumaczy się z zarzutów
Były senator odniósł się do sprawy w rozmowie z Interią. Jak wynika z jego tłumaczeń, nie czuje się winny, a swoją opiekę nad zwierzętami uważa za wzorową. – Zarzut jest absurdalny – mówi.
Z słów B. wynika, że pies uciekł mu z posesji. Kiedy były senator go odnalazł, miał przywiązać zwierzę do samochodu i udać się w kierunku domu. – Zahaczyłem go na smyczy o hak, oczywiście. Tylko tyle. Żeby doprowadzić go do domu. Pies się przewrócił, to natychmiast się zatrzymałem i go odpiąłem – tłumaczy w rozmowie z portalem.
Kim jest Waldemar B.?
Waldemar B. to były senator z Kaszub. Od początku lat 90. działał w Porozumieniu Centrum, które po przekształceniu w PiS także zasilił. Jest to polityk znany w regionie, szczególnie z haseł mocno sprzeciwiających się osobom homoseksualnym.
Przez lata piastował różne polityczne funkcje, w 2015 roku został także senatorem PiS. W lutym 2018, po serii antysemickich wpisów w mediach społecznościowych, został zawieszony w prawach członka partii i pozostał senatorem niezrzeszonym. W 2019 roku został z kolei wykluczony z partii. W tym samym roku bez powodzenia ubiegał się o reelekcję z własnego komitetu wyborczego.
Czytaj też:
Siekierą skatowali na śmierć dwa psy, bo szczekały. Ciała zwierząt wyrzucili do śmieci