Prezydent Turcji, Tayyip Recep Erdogan musiał się dobrze bawić, patrząc na zdziwioną minę Ursuli von der Leyen, wchodzącą do sali, w której nie było dla niej krzesła. Szefowa Komisji Europejskiej podkreśliła swoją irytację znaczącym chrząknięciem, patrząc jak jej kolega, Charles Michel, wygodnie rozsiada się obok Erdogana.
Michel, szefujący Radzie Europejskiej po Donaldzie Tusku, nie zachował się jak dżentelmen i nie ustąpił miejsca jedynej kobiecie w towarzystwie. Wyraźnie skonfundowaną szefową Komisji usadzono w końcu z boku na sofie. Potem cała trójka zabrała się za rozmowy, dotyczące m.in. wypowiedzenia przez Turcję Konwencji Stambulskiej, mającej chronić kobiety przed dyskryminacją. Zaraz potem w Brukseli rozpętało się piekło.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.