„Taśmy Macierewicza”. Wyciekły nagrania ze spotkań podkomisji z rodzinami smoleńskimi

„Taśmy Macierewicza”. Wyciekły nagrania ze spotkań podkomisji z rodzinami smoleńskimi

Antoni Macierewicz
Antoni Macierewicz Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski/Fotonews
Gazeta.pl publikuje nagrania pochodzące ze spotkań podkomisji smoleńskiej z rodzinami ofiar katastrofy. Słyszymy na nich obietnice Antoniego Macierewicza, które po latach złamie jedna po drugiej. Podczas spotkań Macierewicz sugeruje również „spisek”, odpowiada na zarzuty o „nieudacznictwo” i krytykuje media, które wprost nazywa „naszymi”.

Serwis wszedł w posiadanie „taśm Macierewicza”, czyli nagrań z dwóch spotkań podkomisji smoleńskiej z rodzinami ofiar katastrofy. Spotkania te odbyły się dwa lata po powołaniu do życia podkomisji – 16 lutego i 14 marca 2018 roku.

Jak wynika z informacji dziennikarza serwisu Jacka Gądka, już wtedy między rodzinami smoleńskimi a  nie układało się najlepiej. Nagrania ze spotkań mają cztery godziny, Gazeta.pl ujawnia jednak tylko fragmenty i opisuje całość rozgrywających się wówczas wydarzeń.

Spotkanie z 16 lutego 2018 roku

Podczas pierwszego spotkania, do którego doszło 16 lutego 2018 roku Antoni Macierewicz szuka u rodzin smoleńskich wsparcia, prosząc o dyskrecję, by „nie zaszkodzić pracom podkomisji”. Macierewicz wypowiada się również krytycznie na temat mediów, które określa mianem „naszych”, czyli sprzyjających PiS.

– Obserwowana jest także akcja wśród naszych mediów, która ma dezawuować prace podkomisji, która ma je atakować, która ma atakować poszczególnych członków podkomisji, która ma doprowadzić do tego, żeby inne ciała, inne organy ją realizowały – mówi.

Spotkanie z 14 marca 2018 roku

Atmosfera podczas tego spotkania jest napięta. Głos zabierają rodziny smoleńskie, które kierują do Macierewicza wiele próśb. Jak się później okaże, choć Macierewicz zapewnił, że je spełni, słowa nie dotrzymał.

Antoni Macierewicz mówi o „spisku”. Na czym miałby polegać spisek? Zdaniem Macierewicza, w skrzydle tupolewa umieszczony został ładunek wybuchowy, który ostatecznie doprowadził do wybuchu i . Ładunek wybuchowy – wedle sugestii Macierewicza – został umieszczony w trakcie remontu tupolewa w rosyjskiej Samarze. Macierewicz dodaje, że za przetargiem na dokonanie wspomnianego remontu stał jeden z polskich generałów, nie podaje jednak jego nazwiska. Mówi za to, że to w tym miejscu zaczyna się, jego zdaniem, spisek.

Rodziny smoleńskie proszą Macierewicza, by dokument z prac komisji nie był nazywany raportem, by spotkania z rodzinami były regularne, a także by nie pozbywać się z gremium osób, które mają wątpliwości, co do tez stawianych podczas prac. Antoni Macierewicz wprost obiecuje, że zastosuje się do próśb. Nie robi jednak żadnej z tych rzeczy.

Przypomnijmy, że 11 kwietnia 2018 r. Macierewicz opublikował jednak szczątkowy „raport”, lekceważąc prośbę, by nadać dokumentowi inną nazwę. Spotkanie z 14 marca było także ostatnim z serii spotkań, co również oznacza złamanie danego rodzinom słowa. Nie obeszło się również bez wyrzucania skonfliktowanych z Macierewiczem ekspertów. Taki los spotkał Glenna Joergensena.

W trakcie spotkania rodziny proszą również o to, by żadne „szczątkowe raporty” się nie pojawiały, by sprawę zbadać do końca i dopiero wtedy pokazać wyniki działań. Macierewicz wówczas oburza się na rodziny smoleńskie twierdząc, że milczenie na temat katastrofy jest na rękę Rosji.

Awantura podczas spotkania. „Jesteście nieudacznikami”

Z nagrań zamieszczonych przez Gazeta.pl wynika także, że na drugim spotkaniu doszło do ostrej wymiany zdań między Macierewiczem a jednym z przedstawicieli rodzin smoleńskich.

Stanisław Zagrodzki, kuzyn Ewy Bąkowskiej, która zginęła w Smoleńsku miał pretensje do Macierewicza, że ten na potrzeby medialne konstruuje nieprawdziwe informacje, którymi później „gra” w polityce. – Co i rusz widzę niepotwierdzone informacje bez żadnego poparcia w materiale dowodowym (…). I wy chcecie mi mówić, że macie wszystko potwierdzone? Pan chyba raczy żartować! – denerwuje się Zagrodzki.

– Nie ma zgody na taki raport i nie będzie zgody na żaden film operujący tak kłamliwymi tezami. To jest po prostu skandal. Jesteście państwo po prostu zwykłymi nieudacznikami, próbującymi się prześlizgnąć nad dowodami, nie potraficie ich interpretować i nie potraficie czytać dokumentów – dodaje.

– W moim życiu w ogóle, a od 10 kwietnia w szczególności, słyszę gorsze słowa. Jeśli więc pan sądzi, że one zrobią na mnie wrażenie, to informuję pana, że nie zrobią żadnego wrażenia. Żadnego – odcina się Macierewicz.

Czytaj też:
Antoni Macierewicz „żegna się” ze Smoleńskiem? Film kończy działania