Drzwi śluzy oddzielającej strefę czystą od brudnej otwierają się. Troje ratowników w białych kombinezonach pcha do środka łóżko z pacjentem. Mężczyzna, rocznik 1994, ściska w ręku komórkę. To ostatnia rzecz, która łączy go ze światem zewnętrznym. Przez następne tygodnie będzie całkowity odcięty. Prawdopodobnie nie będzie sobie z tego zdawał sprawy, bo chorzy na kardiochirurgii utrzymywani są w śpiączce farmakologicznej. 27-latek jest jedynym świadomym pacjentem. Jeszcze.
Ekipa z karetki, która przywiozła go ze szpitala na Stadionie Narodowym przekazuje pacjenta. Podpisanie papierów, zdezynfekowanie noszy i sprzętu. Można wracać.
– Będziemy w telewizji? – pyta mnie wychodzący ratownik.
– W internecie – odpowiadam. – We „Wprost”.
– Ech, znów na telewizję się nie załapaliśmy.
– Po południu podobno ma przyjechać ekipa z Polsatu – próbuję żartować w absurdalnej sytuacji. Dla nich to codzienność. Ja pierwszy raz widzę ludzi w moim wieku i młodszych, którzy trzymają się życia ostatkiem sił.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.