Janiszewska o demonach drzemiących w człowieku. „Wszystko ma swój koniec”

Janiszewska o demonach drzemiących w człowieku. „Wszystko ma swój koniec”

Okładka książki „Amok” Źródło: Czwarta Strona
Polacy rozkochali się w kryminałach, przez co konkurencja na rynku wydawniczym staje się coraz bardziej poważna. Łatwego zadania nie mają debiutanci, wśród których w ubiegłym roku wyróżniła się Izabela Janiszewska. Była dziennikarka zakończyła właśnie swoją pierwszą serię, będącą nie tylko historią ze zbrodnią w tle, ale również intrygującym stadium psychologicznym.

Izabela Janiszewska specjalizowała się w reportażach, wywiadach oraz tekstach o tematyce psychologicznej. Doświadczona dziennikarka postanowiła zmierzyć się z nowym wyzwaniem, wydając rok temu „Wrzask”. Książka szybko została okrzyknięta „kryminalnym debiutem roku”, a kontynuacja powieści w postaci „Histerii” ugruntowała pozycję Janiszewskiej wśród nowych autorów. Teraz za sprawą wydawnictwa Czwarta Strona na rynku ukazał się „Amok” będący ostatnim akordem trylogii o przygodach Brunona Wilczyńskiego i Larysy Luboń.

Demoniczny Lewicki

Historia opisana przez autorkę rozwija się dwutorowo. Jednym wątkiem jest śledztwo prowadzone przez komisarza Wilczyńskiego w sprawie zaginięcia policjantki, a drugim dochodzenie reporterki Luboń dotyczące zagadkowej śmierci bezdomnej z Dworca Centralnego w Warszawie. Wątki wprawdzie przenikają się, ale jeden z nich dominuje i skłania do pytań, czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby zdecydowanie się na jednokierunkową narrację.

Janiszewska już od początku zaskakuje mocnym uderzeniem będącym bezpośrednim nawiązaniem do poprzednich pozycji z serii. Takich niespodzianek zresztą jest więcej, ale o tym później. Innym pozytywnym akcentem jest strona językowa powieści - widać tutaj rozwój autorki, która mierzy się z trudnym zadaniem przejścia ze stylu reporterskiego po ten charakterystyczny dla opowieści, gdzie niekiedy trzeba poważnie się nagimnastykować, by zwizualizować czytelnikowi przedstawianą historię.

Zmiany zaszły również w bohaterach, którzy są jeszcze wyraźniej nakreśleni. Janiszewska dużo uwagi poświęciła Jackowi Lewickiemu, fanom Remigiusza Mroza kojarzącemu się zapewne z Piotrem Langerem. Lewicki również jest „czarnym charakterem” na wskroś przenikniętym złem, ale zarazem de facto katalizatorem kolejnych wydarzeń opisywanych w „Amoku”.

Do czego może doprowadzić nienawiść?

Nie sposób również nie wspomnieć o Wilczyńskim, będącym najskrupulatniej przedstawioną postacią. Tutaj procentuje doświadczenie autorki w tematach psychologicznych, a opis relacji bohatera z ojcem skłania do refleksji nad znaczeniem rodziny i stosunków z rodzicami.

Najjaśniejszym punktem „Amoku” jest jednak wewnętrzna przemiana Wilczyńskiego, który zaślepiony nienawiścią do Lewickiego dokonuje kolejnych, często tragicznych wyborów. Te prowadzą do mocnego i zaskakującego zakończenia, w które wciągnięta zostaje również Luboń.

Chociaż kluczowa w ocenie książki jest historia przedstawiona przez autora, to w przypadku „Amoku” warto wspomnieć również o ocenie wizualnej. Okładka, podobnie jak to było w poprzednich pozycjach tej serii, świetnie koresponduje z opowieścią zaproponowaną przez Janiszewską i aż kipi emocjami. Tych nie brakuje również podczas lektury powieści, która wprawdzie jest zwieńczeniem trylogii, ale prawdopodobnie jeszcze nie ostatnim efektem twórczości Janiszewskiej.

Czytaj też:
Chyłka powraca, a wraz z nią wiele niespodzianek. Co tym razem przygotował Mróz?

Źródło: WPROST.pl