W Mjanmie (funkcjonuje też nazwa Birma) od 1 lutego 2021 roku jest niespokojnie, doszło tam do kolejnego przewrotu wojskowego. Armia dokonała zamachuy stanu, aresztowała władze (liderów rządzącej Narodowej Ligi dla Demokracji, która wygrała wybory w listopadzie 2020, noblistki i premiera Aung San Suu Kyi, prezydenta kraju Win Myinta).
Co jakiś czas organizowane są protesty i demonstracje przeciwko wojskowym, a armia odcina kraj od reszty świata, odłączała internet. Zabijani są też cywile, wojsko już kilka razy otwierało ogień do obywateli, a na ulicach miast można napotkać czołgi.
Czytaj też:
Masakra w Birmie. Świat oburzony, Rosja mówi, że junta to wierny sojusznik
CNN: Junta w Mjanmie każe płacić sobie za zwrot zwłok bliskich
Pod kontrolą junty jest zarówno wojsko, jak i policja. Jak dotąd – podaje CNN – w Mjanmie aresztowano około 3 tys. osób, a ponad 700 zginęło.
9 kwietnia w miejscowości Bago na południu kraju doszło do nalotu służb, podczas którego zginęły co najmniej 82 osoby – donosi CNN. Jednak stacja zwraca uwagę na jeszcze inny wątek. Informatorzy utrzymują, że junta każe teraz rodzinom ofiar z Bago płacić za możliwość odzyskania zwłok bliskich.
Armia ma oczekiwać 120 tys. kiatów (około 85 dolarów, 325 zł) od rodzin za ciało.