Bose dziecko w koszuli i pieluszce błąkało się nocą po Skierniewicach. Nie wiedziało, gdzie mieszka

Bose dziecko w koszuli i pieluszce błąkało się nocą po Skierniewicach. Nie wiedziało, gdzie mieszka

Rynek w Skierniewicach
Rynek w Skierniewicach Źródło: Wikimedia Commons / Piotr Kożurno
W nocy z czwartku na piątek 16 kwietnia skierniewicka policja została poinformowana o samotnym dziecku, spacerującym w pobliżu dużego skrzyżowania. Zawiadomienie zgłosił kierowca ciężarówki, który zaopiekował się malcem.

4-letni chłopiec ubrany jedynie w koszulę i z założoną pieluchą, błąkał się w nocy po ulicach Skierniewic. Zmierzał w okolicę jednego z największych skrzyżowań w mieście, kiedy zauważył go kierowca przejeżdżającej obok ciężarówki. Zaniepokojony mężczyzna zatrzymał swój pojazd, zadzwonił na policję i zaopiekował się dzieckiem.

Na miejsce przybyli nie tylko funkcjonariusze policji, ale także ratownik medyczny. Dziecko zostało zabrane do szpitala i przebadane. Jego stan był jednak dobry, obyło się bez hospitalizacji. Dziecko było jedynie zmarznięte, nawet nie płakało, kiedy zajęli się nim obcy.

Matka była trzeźwa

Zaledwie po kilkunastu minutach od zgłoszenia, do policjantów czekających przed szpitalem podeszły dwie kobiety, poszukujące małego dziecka. Okazało się, że to matka i starsza siostra brzdąca. Jak tłumaczyły, pod ich nieuwagę dziecko wyszło z mieszkania i oddaliło się na odległość kilkuset metrów.

Po przebadaniu matki potwierdzono, że była ona trzeźwa. Mimo wszystko prowadzone jest teraz postępowanie sprawdzające, jak doszło do takiej sytuacji. Nie wiadomo jeszcze, czy kobietę czekają konsekwencje zgubienia dziecka.

Czytaj też:
Podmiana ciał i niepotrzebne morderstwo. Wszystko przez ostatnią wolę zmarłego

Źródło: Radio Victoria, RMF FM