Kuczmierowski przypomniał, że w sobotę dostarczono 204 tys. dawek szczepionki firmy Moderna. W niedzielę w serwisie rządowym gov.pl i na Twitterze #SzczepimySię podano, że w Polsce wykonano dotąd 8 mln 845 tys. 735 szczepień przeciw COVID-19, w tym pierwszą dawką 6 mln 556 tys. 776. W pełni zaszczepionych jest 2 mln 288 tys. 959 osób (zaszczepieni preparatem Johnson&Johnson oraz drugą dawką innych preparatów).
Po szczepieniach zgłoszono 6 tys. 132 niepożądane odczyny. Od 27 grudnia ub.r., gdy zaszczepiono pierwszą osobę, zutylizowano w sumie 9 tys. 811 dawek szczepionek.
Czym można się zaszczepić w Polsce?
Polscy pacjenci otrzymują dwudawkowe preparaty przeciw COVID-19 produkowane przez firmy Pfizer, Moderna i AstraZeneca. Od czwartku, możliwe jest także szczepienie nowym preparatem – jednodawkową szczepionką Johnson & Johnson. Zgodnie z planem w środę, 14 kwietnia, do Polski dotarło ok. 120 tys. dawek szczepionki Johnson & Johnson. Preparat ten jest stosowany m.in. u osób, które samodzielnie nie mogą dotrzeć do punktów szczepień.
Nieoficjalnie: Przyspieszenie szczepień i „model izraelski”
Już od maja szczepienia w Polsce przyspieszą, o czym pisał „Wprost”. Planowane są cztery dostawy po 1,2 mln dawek i piąta - 2,4 mln. W czerwcu systematycznie co tydzień Pfizer ma wysyłać do Polski 2 mln szczepionek. I żeby nie dochodziło do sytuacji, w której dawki szczepionek będą się marnować, większość wpływowych polityków na sztabach kryzysowych jest za wprowadzeniem scenariusza izraelskiego w Polsce. – Poważnie rozważamy, by dowolne osoby, stojące pod punktem szczepień mogły się zaszczepić. Ale nie wszyscy w rządzie są takiego zdania – mówił nam jeden z naszych rozmówców.
Czytaj też:
Kulisy rządowego planu. „Nikt nam nie zarzuci, że szczepionki się marnują”