TVP wyemitowała film Ewy Stankiewicz pt. „Stan zagrożenia”, w którym autorka powieliła głoszoną od lat teorię o zamachu w Smoleńsku. W reżyserskim opisie zdarzeń na temat katastrofy smoleńskiej, pojawiły się także zdjęcia ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz. Stankiewicz zaprezentowała zdjęcia, które mają pokazywać Ewę Kopacz podczas prac w rosyjskim prosektorium. Jedno zdjęcie przedstawia Kopacz pozującą do zdjęcia z Rosjanami pracującymi przy sekcjach zwłok.
Tuż po emisji filmu w mediach społecznościowych wybuchła awantura, w której przedstawiciele prawej strony sceny politycznej krytykują postawę byłej minister zdrowia. W obronie polityk stanęli natomiast działacze PO oraz m.in. Donald Tusk.
Deresz: Granie na negatywnych emocjach smoleńskich jest podłe
Oburzenia całym zamieszaniem nie kryje Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek-Deresz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. – Zawsze uważałem panią Stankiewicz za hienę cmentarną. Opublikowanie zdjęć tylko zdaje się to potwierdzać – stwierdził w rozmowie z Onetem. Paweł Deresz przypomniał, że 10 kwietnia 2010 r. część polityków obozu władzy w tym m.in. Antoni Macierewicz mieli zjeść obiad w hotelu i wyjechać pospiesznie z Rosji. – Ciekawe, kiedy pani Stankiewicz opublikuje zdjęcia pana Macierewicza i pani Kempy, jak popijają w Smoleńsku szampana, kiedy na lotnisku umiera polski prezydent – podkreślił dodając, że granie na negatywnych emocjach smoleńskich jest nie tylko nieuczciwe, ale przede wszystkim podłe.
Antoni Macierewicz wielokrotnie mówił w wywiadach, że żałuje, że jeszcze tego samego dnia wrócił do Polski, ale – jak zapewniał – taka była wówczas konieczność.