Zamówiony przez klientkę burger wyróżniał się nie tylko ostrym sosem z zielonym pieprzem i bekonem. Brak pomidora i czerwonej cebuli to także nic, co mogłoby uzasadniać ponad 18 tys. reakcji pod zdjęciem. Największe zainteresowanie wzbudziła w tym przypadku szczegółowa instrukcja dla dostawcy. Nie chodziło jednak o to, by maksymalnie uprzykrzyć życie kuriera, ale by nie obudzić śpiącego dziecka.
„Jak się obudzi, to jego krzyk otworzy bramy piekieł i nikt z nas nie będzie szczęśliwy” – podkreślała klientka burgerowni. Podała kod do bramy, dokładny adres i uwagi dotyczące korzystania z dzwonków. Jej wpis spodobał się innym internautom, oczywiście głównie rodzicom. Pod spopularyzowanym przez influencera Blog Ojciec zdjęciem nie znaleźliśmy wielu komentarzy pisanych z perspektywy dostawców.
„Póki nie miałam dzieci, nie rozumiałam po co komu opcja wyłączenia domofonu” – pisała Marta. „Oj tak, wiele razy było tak pisane. A jak ktoś zrobił inaczej to potrafiłam wściekła wypalić z tekstem - miałam dla Pana/Pani napiwek” – wspominała Anna. „Kiedyś dostawca podawał mi pizzę przez okno. Mamy dwa psy, córki spały... Dziękuję, panie Dostawco” – pisała Patrycja.
Co ciekawe, fotografia tego paragonu już kilka lat temu była podawana dalej w mediach społecznościowych. Kto wie, może za kilka lat znów przypomnimy sobie o burgerze z ostrym sosem, bez pomidora i cebuli?
facebookCzytaj też:
Osiedlowe wyścigi ślimaków i międzypokoleniowa gra w klasy. Tak odradzają się miejskie podwórka