Lawinowy wzrost nowych zachorowań zmusza władze wyspy do zamknięcia szkół, zawieszenia aktywności sportowych i ograniczenia swobody wychodzenia z domów. Covid atakuje położoną na Oceanie Indyjskim wyspę, mimo, że większość jej dorosłej populacji przyjęła podwójne dawki szczepień. Z 62 procentami w pełni zaszczepionych dorosłych Seszele przodują w tej dziedzinie w świecie. Wyprzedają nawet Izrael, który po zaszczepieniu 56 proc. dorosłych ogłosił pokonanie wirusa.
Czytaj też:
Na czym polega szczepionkowy apartheid? Tak pandemia pogłębia podziały
Decyzja o przywróceniu obostrzeń podjęto, gdy liczba zachorowań w ciągu trzech dni wzrosła z 612 do 1068. To ogromny skok, biorąc pod uwagę, że na Seszelach mieszka niecałe 100 tysięcy ludzi. Seszczelczycy szczepili się głównie chińskim preparatem Sinovac. Tylko 3 procent szczepień wykonano Covishield, produkowaną w Indiach wersją brytyjskiej szczepionki AstraZeneca.
Nie wiadomo jeszcze, jaka mutacja wirusa zaatakowała bezpieczne wydawałoby się Seszele.
Wiadomo jednak, że w lutym odkryto tam odmianę B.1.351, czyli wariant południowoafrykański. Wcześniejsze badania wykazały, że szczepionka AstraZeneca nie jest wobec niego tak skuteczna, jak wobec znanych w Europie odmian Covid-19. Władze RPA, gdzie tego typu odmiana jest najpowszechniejsza, wycofały się w związku z tym z planów zakupu tej szczepionki.
Czytaj też:
Bańki turystyczne. Tak wyglądają bogate enklawy wolne od wirusa
Jeśli testy potwierdzą, że nowe przypadki na Seszelach spowodował wariant afrykański, będzie to fatalna wiadomość także dla tych, którzy szczepią się chińskim Sinovac. Dotyczy to głównie biedniejszych krajów świata, które powszechnie kupują tańsze od europejskich i amerykańskich szczepionki z Chin.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.