Kilka dni temu media obiegła informacja o awansach żony Krzysztofa Sobolewskiego, szefa Komitetu Wykonawczego PiS, która przed wyborami była pracownicą inspekcji handlowej w Szczecinie. Joachim Brudziński ostrzegał, że za taką butę i arogancję wyborcy mogą rozliczyć partię przy urnach wyborczych. – Wszyscy mamy wady, również PiS, i czasem popełniamy błędy. Sami potrafimy je skrytykować i wyciągać z tego konsekwencje. To jest to, co nas odróżnia od poprzedników – przekonywał w rozmowie z Wirtualną Polską Marek Suski.
Suski: Nie popadajmy w paranoję
Według posła PiS jeśli ktoś ma kwalifikacje, nie może być potępiony i bezrobotny tylko dlatego, że jakiś członek rodziny jest posłem. – To jest przegięcie. Oczywiście, tam, gdzie jest bezpośredni nadzór polityka, tam rodzina nie powinna pracować. Ale znaczną częścią polskiej gospodarki jest gospodarka państwowa, samorządowa. Gdzie członkowie rodzin radnych, polityków, posłów mieliby szukać pracy? – zastanawiał się.
– Nie popadajmy w paranoję. Co my jesteśmy jakimiś przestępcami? Nawet skazanie wyrokiem nie powoduje, że żona czy dziecko nie może pracować. To absurd, robienie ludziom wody z mózgu. Jestem przeciwny takiemu potępianiu, że ktoś gdzieś pracuje – dodał parlamentarzysta.
Czytaj też:
Poseł PiS przeszedł niespodziewaną operację. Gorąco apeluje do ozdrowieńców