W czwartek 13 maja Najwyższa Izba Kontroli zaprezentowała swój raport na temat tzw. wyborów kopertowych. Podczas briefingu Marian Banaś ogłosił, że ogólna ocena z kontroli jest negatywna, a organizowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej było „pozbawione podstaw prawnych”. – Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli nawet sytuacje nadzwyczajne, takie jak stan epidemii, nie mogą stanowić powodu do odstąpienia od konstytucyjnej zasady praworządności – mówił szef Izby.
Innego zdania jest rząd. Centrum Informacji Rządu wydało oświadczenie, w którym stwierdzono z kolei: „Wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem”.
Banaś o fałszywych mailach nt. syna. „O komentarz poproszę was już samych”
Pod koniec konferencji prasowej NIK, prezes Izby, Marian Banaś zwrócił się z dosyć nietypowym komunikatem do mediów.
– Dwa dni temu dostaliśmy maila, że jest bomba podłożona w naszych budynkach (NIK – red.) i w ośmiu delegaturach. A dziś z kolei był mail, że rzekomo mój syn, Jakub, ma popełnić samobójstwo. Więc policja pojawiła się w mojej rodzinie i u syna. O komentarz poproszę was już samych – powiedział szef NIK.
Marian Banaś nawiązał tą wypowiedzią do niedawnych fałszywych alarmów bombowych w kilku instytucjach (nie tylko NIK, ponieważ ewakuowano m.in. też Sąd Najwyższy) i do czwartkowych zdarzeń. Rzeczywiście, 13 maja policja została postawiona na nogi po tym, jak do NIK wpłynął mail, w którym podający się syna prezesa NIK autor informował, że popełni samobójstwo poprzez wysadzenie domu.