13 maja podczas konferencji prasowej doszło do ostrej wymiany zdań między posłem Platformy Obywatelskiej Cezarym Tomczykiem a dziennikarzem TVP Miłoszem Kłeczkiem. Dzień później ten sam pracownik telewizji publicznej wdał się w słowną utarczkę z marszałkiem Senatu.
W trakcie briefingu prasowego reporter chciał się dowiedzieć od Tomasza Grodzkiego, dlaczego Senat zajmie się ustawą ratyfikującą Fundusz Odbudowy na następnym posiedzeniu, czyli 27 maja. Prowadząca konferencję pracownica Kancelarii Senatu kilka razy nie dopuściła Miłosza Kłeczka do głosu powtarzając, że obecnie pytanie zadaje inny dziennikarz.
Po chwili głos zabrał polityk Koalicji Obywatelskiej. – Pan jest winien bukiet kwiatków tej osobie, którą pański kamerzysta brutalnie zaatakował przy wejściu do Senatu i dopóki pan tego nie zrobi, nie powinien pan zadawać takich pytań – powiedział Tomasz Grodzki. Chwilę później konferencja prasowa została zakończona. – Będzie pan zadowolony z ratyfikacji – dodał marszałek Senatu na koniec.
Incydent przed Senatem z udziałem operatora TVP
Tomasz Grodzki nawiązał do incydentu, do którego doszło w styczniu 2020 roku. Operator Telewizji Polskiej wychodząc z budynku parlamentu, uderzył kamerą dyrektor gabinetu marszałka Senatu. Na nagraniu, które zamieszczono w sieci widać jak z budynku wychodzi Tomasz Grodzki, za którym podążają mężczyzna z mikrofonem i operator z kamerą. Obaj obchodzą kolumnę ze swojej lewej strony, natomiast z prawej omija ją kobieta. Kiedy podchodzi do auta, wpada na nią operator i uderza kamerą.
Co na to TVP?
Do incydentu odniósł się dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. W oświadczeniu Jarosław Olechowski napisał, że „Małgorzata Daszczyk uniemożliwiała zadanie pytania Tomaszowi Grodzkiemu, blokując przejście w korytarzu”. „Dlatego ekipa TVP Info podążała za marszałkiem aż do samochodu, czekając na niego przed budynkiem. W chwili jego opuszczania doszło do przypadkowego kontaktu fizycznego pomiędzy operatorem TVP Info a dyrektor Daszczyk. Z całą pewnością nie było to wydarzenie spowodowane przez operatora, ponieważ to dyrektor Daszczyk wykonując zwrot – przecięła trasę, którą podąża operator. Jego intencją nie było uderzenie dyrektor Daszczyk” – wyjaśnił.
Czytaj też:
„Wiadomości” TVP o raporcie NIK. Nie zabrakło przytyków do PO