Minister Czarnek, podobnie jak pozostali politycy obozu rządzącego, bronił w mediach społeczno-gospodarczego programu, nazwanego Polskim Ładem. Przekonywał, że większe obciążenia nakładane na zamożniejsze grupy obywateli, pozwolą w ciągu kilku lat na „wielki skok cywilizacyjny” i „dochodzeniu do poziomu życia na Zachodzie”.
– My dzisiaj jesteśmy w sytuacji, w której stawiamy na rozwój społeczeństwa, młodych rodzin, rozwój demograficzny i pokazujemy to na konkretnych pomysłach – mówił. Zwracał uwagę, że jego rodzina mogła mieć zupełnie inny kształt, gdyby 20 lat temu otrzymał podobne wsparcie.
W trakcie wywiadu ministrowi zwrócono uwagę, że pewne grupy po zmianach będą wpłacać du budżetu większe sumy. Prowadzący program zapytał w końcu, czym według PiS-u jest klasa średnia, która według opozycji jedynie straci na Polskim Ładzie.
Przemysław Czarnek na to pytanie odpowiedział w interesujący sposób. – Chodzi o to, żeby w środku tych najbiedniejszych nie było prawie w ogóle, tych najbogatszych pozostało tyle, ile jest, a przytłaczająca większość społeczeństwa zarabiała godnie i mogła rzeczywiście funkcjonować na miarę społeczeństwa Europy i świata zachodniego – oświadczył polityk.
Polski Ład. Najważniejsze założenia:
-
7 proc. PKB na zdrowie,
- 500 tys. nowych miejsc pracy i nowe formy zatrudniania,
- likwidacja luki płacowej między kobietami a mężczyznami,
- kwota wolna od podatku do 30 tys. zł dla wszystkich pracujących Polaków,
-
nowy instrument finansowy dla rodziców (w grę wchodzi 12 tys. zł na każde kolejne dziecko),
- emerytura bez podatku do 2500 zł,
- ulgi podatkowe dla wracających do kraju,
- mieszkanie bez wkładu własnego i dom 70 m2 bez formalności,
- zapowiedź ustawy o rodzinnym gospodarstwie rolnym.
Czytaj też:
Morawiecki o Polskim ładzie: Wiele ustaw jest już gotowych, rząd zajmie się nimi w tym tygodniu