W sezonie 71/72, Gerd Mueller strzelił aż 40 bramek. Wydawało się, że powtórzenie osiągnięcia legendy Bayernu Monachium jest niemożliwe. Tymczasem Robert Lewandowski w przedostatniej kolejce kampanii 20/21 zdobył swojego 40. gola i na jedno spotkanie przed końcem rozgrywek, jest krok od pobicia 49-letniego rekordu.
Rozważania niemieckich ekspertów
Nie każdemu podoba się wizja przebicia osiągnięcia Muellera. Niektórzy niemieccy eksperci wyrazili swoje dość niecodzienne zdanie na temat tego, czy Lewandowski powinien w ogóle starać się strzelić 41. bramkę w jednym sezonie. – Byłby to piękny gest, gdyby Robert powiedział: "Nie gram. Trzymam się od rekordu z dala". Bez Gerda Bayern nie byłby tam, gdzie jest dzisiaj – stwierdził Dietmar Hamann, ekspert niemieckiego Sky Sports.
Swoją opinię na ten temat wyraził również Peter Ahrens. „Wszystko wskazuje, że Lewandowski pobije rekord, ale co jeśli z niego dobrowolnie zrezygnuje? Nie do pomyślenia, prawda?” – napisał felietonista „Der Spiegel”. „Gdyby tylko ten jeden rekord mógł zostawić Muellerowi. Czemu? Bo to jest Gerd Mueller. Bo Bayern bez Muellera nigdy nie byłby tym klubem, którym się stał” – dodał Ahrens.
Tomaszewski krytykuje Hamanna i Petera Ahrensa
Opinie niemieckich specjalistów spotkały się z ostrą krytyką ze strony Jana Tomaszewskiego, byłego polskiego bramkarza. – To są patrioci-idioci, jacyś szaleńcy, którzy nie mają nic wspólnego ze sportem. To dla mnie idiotyzm najgorszej miary – stwierdził bez ogródek Tomaszewski w rozmowie z dziennikarzem „Super Expressu”. – Jemu się ten rekord należy jak psu zupa, bo gdyby nie kontuzja to już dawno rekord byłby pobity i byśmy się zastanawiali czy byłoby to 45 bramek czy 48.
Czytaj też:
Kylian Mbappe zdecydował o swojej przyszłości? Szykuje się hitowy transfer