W poniedziałek 24 maja media obiegła informacja, że Raman Pratasiewicz trafił do szpitala, a jego stan ma być bardzo poważny. O sprawie miała poinformować matka aktywisty. Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński potwierdził w rozmowie z TVN24, że do MSZ dotarły takie doniesienia. Ojciec Ramana podaje jednak, że rodzina nie wie, gdzie znajduje się aktywista, a informacja o pobycie w szpitalu może być częścią politycznej gry reżimu, mającej na celu wystraszenie bliskich Pratasiewicza.
Białoruś: Pratasiewicz czuje się dobrze
Białoruskie MSZ zaprzecza, jakoby Pratasiewicz miał problemy ze zdrowiem. W komunikacie cytowanym przez media MSW podaje, że aktywista został osadzony w areszcie śledczym nr 1 przy ul. Wołodarskiego w Mińsku.
Zaledwie kilkadziesiąt minut po doniesieniach o złym stanie zdrowia aktywisty, na białoruskich kanałach propagandowych pojawiło się nagranie z aresztowanym Ramanem Pratasiewiczem. Opozycjonista na krótkim filmiku zapewnia, że czuje się dobrze i nie ma żadnych problemów z sercem. Dodaje, że jest dobrze traktowany w areszcie śledczym. Na nagraniu widać, że na jego twarzy są wyraźne ślady pobicia.
twittertwitter
Swiatłana Cichanouska nie ma wątpliwości, że opozycjonista jest poddawany moralnej i fizycznej presji i został zmuszony do przygotowania tego nagrania. „Tak wygląda Raman pod presją fizyczną i moralną. Żądam natychmiastowego uwolnienia jego i wszystkich więźniów politycznych” - napisała na swoim profilu na Twitterze.
Czytaj też:
Białoruś o rzekomej bombie na pokładzie Ryanaira: Groził nam Hamas