Sprawa sięga lat 80., kiedy to Janusz Szymik padł ofiarą księdza pedofila. Przełożonym księdza, który krzywdził Szymika był z kolei biskup Tadeusz Rakoczy, który niedawno został ukarany przez Watykan za zaniedbania w diecezji.
W swoim pozwie, podaje TVN24, Janusz Szymik domaga się trzech milionów złotych zadośćuczynienia. Wyjaśniono przy tym, że chodzi o rekompensatę za cierpienia wynikające z przestępstw seksualnych, których miał wobec Janusza Szymika dopuścić się były proboszcz parafii w Międzybrodziu Bialskim.
Ks. Isakowicz-Zaleski: To precedens
– Oczywiście będzie opór, bo jest to absolutny precedens. Gdyby Kościół uznał roszczenia pana Janusza, to otworzyłoby to drogę dla kolejnych takich pozwów. Niemniej pan Szymik ma pełne prawo dochodzenia swoich praw przed sądem, który oceni te roszczenia i zdecyduje, czy diecezja będzie musiała przyjąć na siebie odpowiedzialność w tej sprawie – komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Zdaniem Isakowicza-Zaleskiego wyrok, który zapadnie w sprawie zadośćuczynienia dla Janusza Szymika może być przełomem w walce z pedofilią w Kościele.
Czytaj też:
Komisja ds. pedofilii zawiadamia prokuraturę. Na liście kardynał Dziwisz