Winda albo korytarz. Szczyt NATO z perspektywy polskiego grajdoła

Winda albo korytarz. Szczyt NATO z perspektywy polskiego grajdoła

Andrzej Duda i Joe Biden
Andrzej Duda i Joe Biden Źródło: Prezydent.pl / Wojciech Król
W naszym grajdołku bez zmian. Pierwszy szczyt NATO z udziałem prezydenta USA Joe Bidena sprowadzony został do ważnego dylematu: czy prezydent Andrzej Duda spotkał się z nim na korytarzu, czy może w windzie. I słusznie, bo ta wiedza może nam się w dyplomacji jeszcze przydać.

W sentymentalnym kąciku sfrustrowanych polityków znów dał o sobie znać niezawodny w takich sytuacjach Radek Sikorski. Europoseł otworzył pamiątkowy album i pokazał swoje stare zdjęcie z Bidenem.

Na tym zdjęciu Sikorski robi mniej więcej to, co Duda: uśmiecha się do Bidena i ściska mu rękę. No, ale coś, co jest dowodem na piekielną skuteczność polskiej dyplomacji kiedyś, obecnie może być jedynie dowodem jej ostatecznego upadku.

W istocie w sprawie rzekomego nadwerężania statusu dyplomatycznego Polski nic się wielkiego nie wydarzyło. Wróciła normalność, do której tak tęsknią wytrawni polscy dyplomaci.

Kilka miodowych lat Polski z Donaldem Trumpem to był w dużej mierze efekt jego napięć z resztą Europy. Dlatego dobrze, że tych wyjątkowych jak na nasze relacje z USA lat nie zmarnowano.

Teraz trzeba pogodzić się z powrotem tam, gdzie tkwiliśmy w czasach politycznej chwały Sikorskiego, Rotfelda czy Cimoszewicza i cierpliwie zabiegać o pamiątkową fotkę z amerykańskim prezydentem.

Czy to się komuś podoba, czy nie, tak z perspektywy naszego grajdoła wygląda powrót normalności w relacjach transatlantyckich. Rozumiem, że politycy obeznani z tym stanem rzeczy zaczynają wreszcie czuć się komfortowo.

Artykuł został opublikowany w 24/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.