Grupa historyczno-eksploracyjna Weles poinformowała na swoim Facebooku o odnalezieniu w lesie pod Toruniem 99 srebrnych krzyżackich monet. Monety odnaleziono w miejscu, gdzie w którego pobliżu w średniowieczu przebiegał trakt handlowy i przeprawa przez Wisłę.
„Pierwsza, płytko wbita łopata, odgarnięta ziemia i wysypało się z ziemi kilka starych monet. Szybka identyfikacja i okazało się, iż ma do czynienia ze starymi srebrnymi krzyżackimi monetami” – tak poszukiwacza opisują moment trafienia na skarb.
Po wstępnej identyfikacji poszukiwacze zabezpieczyli i ponownie zakryli miejsce znalezienia monet i powiadomili toruńskiego konserwatora zabytków. Poszukiwania już w towarzystwie konserwatora zostały wznowione kilka dni później.
„Z ziemi, po dokładnym przygotowaniu terenu, zaczęły wychodzić jedna pod drugiej monety z okresu panowania na tych ziemiach Zakonu Krzyżackiego. Mimo przenikliwego chłodu tego marcowego dnia, udało się podjąć 99 srebrnych krzyżackich monet, a wśród nich ok. 10 breaktatów [wybijanych jednostronnie, rzadkich małych srebrnych monet z czasów średniowiecza – red.]. Starannie wykonano wszelkie czynności, aby jak najdokładniej podjąć zalegające w ziemi srebrne szelągi” – relacjonują odkrywcy we wpisie.
Krzyżacki Skarb pod Toruniem
Jak informuje grupa, monety są w dobrym stanie. Zostały wybite w latach 1414-1422. Przy nich znaleziono też kilka późniejszych szelągów toruńskich króla Kazimierza Jagiellończyka. Nie wiadomo dlaczego skarb został zakopany w tym miejscu.
– Znalezienie około setki srebrnych monet krzyżackich sprzed 600 lat w jednym miejscu w tak dobrym stanie to rzadkość. Jako pasjonaci unikamy wycen. Mogę określić to inaczej, te monety są bardzo cenne pod względem historycznym, a niektóre wręcz bezcenne – mówi Wirtualnej Polsce Arkadiusz Wyrzykowski z grupy historyczno-eksploracyjnej „Weles”. – Znaleziska pochodzą z czasów wojen polsko-krzyżackich. Chcielibyśmy, aby te zabytki wzbogaciły na przykład muzeum bitwy pod Grunwaldem - dodaje.
Grupa Wales odkrycia dokonała w marcu. Jednak wcześniej nie informowano o skarbie publicznie, żeby uniknąć rozgłosu i spokojnie przeszukać pobliski teren. Warto podkreślić, że grupa prowadzi poszukiwania za zgodą WUOZ w Toruniu, Nadleśnictwa Cierpiszewo oraz przy współpracy z wójtem gminy Wielka Nieszawka.
Zgodnie z polskim prawem, znalazcy skarbu nie należy się gratyfikacja. – Nie dostajemy oficjalnych podziękowań czy dyplomów, choć z tych lasów wydobyliśmy już sporo równie cennych zabytków także z wcześniejszych epok. Działamy społecznie - tłumaczy Wyrzykowski. – Gdyby ułatwić procedury związane z uzyskaniem zgody na poszukiwania z detektorami, ustalić ściślej definicję zabytku, prawa własności znalezionych artefaktów czy nagród, polskie muzea mogłoby się niesamowicie wzbogacić. Potencjał jest ogromny. Jako poszukiwacze moglibyśmy zapełnić kilka muzeów. My pokazujemy, że można – dodaje.
Czytaj też:
Archeolodzy odkopali kilkusetletnią drewnianą drogę. Całą zeskanowali z dokładnością do 1 mm