Jean-Marie Pfaff to były bramkarz m.in. Bayernu Monachium i Trabzonsporu, który w reprezentacji Belgii rozegrał 64 mecze i był z nią wicemistrzem Europy w 1980 roku oraz zajął IV miejsce na MŚ w 1986 roku. Wydaje się więc, że mowa o odpowiedniej osobie, by oceniać szanse poszczególnych reprezentacji na tego typu turniejach. Zdaniem utytułowanego Belga kadrze narodowej Polski brakuje niewiele do awansu i dobrego występu w mistrzostwach świata. – Ja bym tego zespołu jeszcze nie skreślał. Oczywiście, Polska musi grać lepiej, dołożyć tak ze 30 proc. do tego, co pokazała – mówił.
Pfaff: Lewandowski to Polska tak na 50 proc.
Jego zdaniem jednak sam Robert Lewandowski to za mało, by myśleć o dobrej grze reprezentacji Polski. Stwierdził, że ceni naszego napastnika, ale nie jest to Diego Maradona. Swoją myśl rozwinął, posługując się porównaniem procentowym. – Maradona to Argentyna. Tak w pełni. Na 150 proc. A Lewandowski to Polska tak na 50 proc. O co mi chodzi? Maradona był w stanie sam wygrać mecz, w pojedynkę – mówił.
Pfaff: Lewandowski musi dostać podanie
– Jeśli trzeba było, to brał piłkę i przebiegał z nią kilkadziesiąt metrów, mijając po drodze rywali jak tyczki. Chyba nie muszę mówić, jaki dokładnie mecz mam na myśli. Diego mógł zrobić wszystko. A ja to widziałem z bliska. Lewandowski gra inaczej. Musi dostać podanie, ktoś go musi obsłużyć. Takich akcji jak Maradona nie zrobi, jest bardziej zależny od drużyny – wyjaśniał.
– I to właśnie rozumiem przez różnicę w procentach. Dlatego sam Lewandowski nie poprowadzi Polski na szczyt. Zresztą, to się tyczy też Cristiano Ronaldo. Powiedzmy, że w tym przypadku Ronaldo to Portugalia tak w 70 proc. Ale jeśli się trafi na silnego rywala, to tych procentów i Lewandowskiemu, i Ronaldo zabraknie. Nie brakowało ich tylko Maradonie – podkreślał Jean-Marie Pfaff.
Czytaj też:
Raymond Domenech ocenił występ Polaków na Euro 2020. „Obudźcie się”