Sobotni kongres Prawa i Sprawiedliwości rozpoczął się dość ospale. Opóźniło się nawet rozpoczęcie wydarzenia, co mogło mieć związek z tym, co chwilę wcześniej wydarzyło się na drugim końcu Warszawy, gdzie stery w Platformie Obywatelskiej ponownie obejmował Donald Tusk. Rozmówcy „Wprost”, którym dane było wejść na zamknięty dla mediów kongres PiS, przekazywali, że atmosfera wydarzenia początkowo była „niemrawa”.
Początek kongresu to utajnione początkowo wystąpienie prezesa PiS, w którym nawiązał do poprzednich rządów, ponownie mówił o potrzebie zerwania z imposybilizmem oraz, o czym informowaliśmy jako pierwsi, przyznał, że fiaskiem zakończyły się reforma sądownictwa i program Mieszkanie Plus.
Potwierdziły się też nasze wcześniejsze informacje o potępieniu nepotyzmu i przyjęciu uchwały sanacyjnej.
– W tym momencie sala po raz pierwszy się ożywiła. Prezes dostał burzę oklasków, kiedy zaczął mówić o „syndromie tłustych kotów”, wycinaniu konkurentów w okręgach i uchwale potępiającej nepotyzm – zdradził nasz rozmówca, uczestnik kongresu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.