"Oczekujemy od pana ministra Szczygły publicznej deklaracji, wyjaśnień, informacji, o przygotowaniu naszych żołnierzy do misji w Afganistanie, o zabezpieczeniu naszych żołnierzy. Oczekujemy wreszcie jednoznacznych deklaracji i informacji o zabezpieczeniu wywiadowczym i kontrwywiadowczym" - mówił na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie Paweł Graś, reprezentujący PO w sejmowej komisji do spraw służb specjalnych.
W ocenie Grasia, takie informacje szefa MON są szczególne pożądane w kontekście rezygnacji gen. Henryka Tacika ze stanowiska szefa Dowództwa Operacyjnego (złożył wypowiedzenie 28 marca). "Z informacji prasowych dowiadujemy się, że rezygnacja gen.Tacika była związana z różnicami zdań w kierownictwie MON, nie tylko jeśli chodzi o nasze zaangażowanie w Iraku, ale też o prawidłowe przygotowanie naszych żołnierzy do misji w Afganistanie" - podkreślił Graś.
Skrytykował, jako "szkodliwą" sytuację, w której Antoni Macierewicz jest jednocześnie szefem kontrwywiadu wojskowego odpowiedzialnym za bezpieczeństwo żołnierzy i szefem komisji weryfikacyjnej, która zapowiada "kolejny raport i kolejne rewelacje z przeszłości".
Wiceszef PO Bronisław Komorowski zarzucił LPR i Samoobronie, że chcą ukryć odpowiedzialność za misję w Iraku i Afganistanie. Jak dodał, oba kluby - publicznie deklarując swoją niezgodę na udział Polski w tych misjach - "świadomie podjęły" decyzję uniemożliwiającą przeprowadzenie na obecnym posiedzeniu Sejmu debaty w sprawie Iraku.
Debata na temat cywilnych ofiar wojny w Iraku przesunięta została na następne posiedzenie Sejmu. Zwrócił się o to do marszałka Sejmu klub LPR, który wnioskował o przeprowadzenie takiej debaty. Jak poinformował Komorowski, wniosek LPR o przełożenie debaty poparła Samoobrona.
Zachowanie obu klubów Komorowski nazwał "hipokryzją polityczną". "Oba kluby chcą zakamuflować swoją własną odpowiedzialność za to wszystko co jest udziałem żołnierzy polskich i co się z żołnierzami będzie działo w najbliższych miesiącach" - mówił.
"Fiaskiem" polityki zmniejszania naszej obecności w Iraku nazwał Komorowski deklaracje przedstawicieli rządu, z których wynika, że wracamy do poprzedniego charakteru misji, czyli stabilizacyjnej, odchodząc od misji szkoleniowej. "Zwracamy się z apelem o rozważenie, czy ma sens kolejne przedłużanie polskiej w Iraku" - dodał.
Platforma zwraca też uwagę, że dodatkowy pancerz, w jaki mają zostać doposażone kołowe transportery opancerzone Rosomak nie chroni - w jej ocenie - przed bronią przeciwpancerną, jaką dysponują talibowie w Afganistanie. Jak tłumaczył Komorowski, pancerze w jakie - decyzją szefa MON - mają zostać dodatkowo wyposażone Rosomaki mają je zabezpieczyć przez uszkodzeniem z broni o kalibrze 14,5mm. Problem polega na tym - mówił Komorowski - że talibowie taką bronią nie dysponują, a broń, którą dysponują poradzi sobie znakomicie również z dodatkowym opancerzeniem Rosomaka.
"Czy służby są na tyle zniszczone, że na czas nie wiedziały o tym, co można przeczytać na amerykańskich stronach internetowych - jaką bronią dysponują talibowie? Po co doposaża się za grube pieniądze transporter, jeśli nie będzie w stanie chronić żołnierzy polskich przed typowymi rodzajami broni, jakimi talibowie dysponują" - pytał wiceszef Platformy.
Jedynym wytłumaczeniem racjonalnym - mówił - może być "plotka dementowana, na szczęście przez oficjalne czynniki resortu obrony", że niektóre części Rosomaka mogą być przestrzelone zwykłą amunicją kalibru 7,62mm. "Ale jeśli to byłaby przyczyna dodatkowego dopancerzenia transportera, to byłaby to sprawa absolutnie prokuratorska" - mówił. Zdaniem Komorowskiego, nawet jeśli to nieprawda, to i tak prokuratura powinna zbadać dlaczego doposażamy Rosomaka w pancerz nieskuteczny w warunkach afgańskich.
pap, ss