Przypomnijmy, że Państwowa Komisja ds. wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15 (czyli tzw. komisja ds. pedofilii) zaczęła funkcjonować w październiku ubiegłego roku. Jej zadaniem jest pomoc ofiarom pedofilii, a także działania zmierzające do doprowadzenia sprawców czynów pedofilskich przed sąd. Wśród badanych przez komisję spraw są także te, które miały miejsce w polskim Kościele.
Tu jednak pojawia się problem, gdyż polscy biskupi nie przekazali dokumentów członkom państwowej komisji. W maju tego roku doszło do spotkania delegata Konferencji Episkopatu Polski i członków Państwowej Komisji ds. pedofilii. Dotyczyło ono współpracy po tym, jak komisja nie otrzymała żadnych dokumentów z lokalnych kurii. KEP wyrażała przy tym wątpliwość w kwestii przekazania kopii całości akt kanonicznych procesów karnych. Zwrócono uwagę na brak podstawy prawnej i sprawę ochrony danych osobowych.
Lewica chce zmian w przepisach
„Państwowa Komisja ds. Pedofilii publicznie mówi, że nie ma narzędzi do pracy, że kościół z nią nie współpracuje, że ukrywa dane dot. księży pedofilów. Kościół nie chce ich ujawniać, bo nie musi. Kościół lekceważy państwo, bo pozwala mu na to ustawa. Dlatego składamy poprawki” – napisała na Twitterze posłanka Joanna Scheuring-Wielgus.
Posłanka Lewicy wskazała, że zgłoszone poprawki dotyczą czterech aspektów. Lewica chce, by każdemu, kto utrudnia prace komisji (także biskupowi) groziła grzywna lub 2 lata pozbawienia wolności, a każda instytucja (w tym kuria), która utrudnia postępowanie musiała zapłacić karę w wysokości miliona złotych. Ponadto Lewica oczekuje, by komisja dostała prawo przyznawania ofiarom pedofilii zadośćuczynień, a w komisji zasiadać mogli tylko eksperci, a nie osoby z nadania politycznego.