Rodzeństwo zranione zostało w sobotę 17 lipca, w okolicy placu zabaw. Strzały mieli oddać mężczyźni, którzy pokłócili się na pobliskim wiadukcie. Dziennik „Expressen” twierdzi, że była to kolejna odsłona lokalnej wojny gangów. W tym samym mieście na terenie szkoły podstawowej zabito 25-atka, który miał być przywódcą miejscowej grupy przestępczej.
Rzeczniczka policji Helena Bostroem Thomas podkreśla, że raczej nie były one celem, ale zostały trafione przez pomyłkę. Trafione zostały w nogi, a ich życiu już nie zagraża niebezpieczeństwo. W związku z całym zdarzeniem policja zatrzymała już dziewięciu mężczyzn z wieku od 17 do 29 lat. Prokuratura zdecydowała o ich tymczasowym aresztowaniu.
Ośmiu było wcześniej karanych, m.in. za przestępstwa narkotykowe, przemoc wobec urzędnika i pranie brudnych pieniędzy. Teraz mogą usłyszeć zarzuty nielegalnego posiadania broni i spowodowania ciężkich obrażeń ciała dwóch nieletnich osób.
Czytaj też:
USA. Panika kibiców podczas meczu. Przy stadionie padły strzały