20-letnia wojna Zachodu w Afganistanie ma się zakończyć symbolicznie 11 września. Lecz już dziś większość wojsk NATO, przede wszystkim USA, opuściła ten kraj. Na miejscu pozostał słaby rząd prezydenta Ashrafa Ghaniego, który tylko odlicza dni do swojego upadku.
Tłamszeni od dwóch dekad talibowie podnieśli bowiem głowy i przejęli już połowę z czterystu afgańskich dystryktów, a w ponad setce kolejnych toczą się walki, które zapewne wygrają. Na końcu ich listy jest Kabul, chroniony przez niby wyszkoloną i uzbrojoną przez Amerykanów, ale niewierzącą w zwycięstwo afgańską armię.
Analitycy i eksperci obawiają się, że talibowie przejmą kontrolę nad całym krajem w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, a następnie Afganistan na powrót stanie się bazą dla terrorystów, którzy będą mogli tam planować i szykować ataki nie tylko na lokalne cele, ale też na USA i Europę.
Lecz jest jeszcze jeden element tej układanki. Rozległe wyżyny Afganistanu dziko i obficie porasta roślina, która z powodzeniem może zastąpić syntetyczną efedrynę – główny składnik metamfetaminy.
Talibowie, niegdyś na swych terenach aktywnie zwalczający narkotyki, tym razem nie mają zamiaru zrezygnować z tak łatwego zarobku, którym przy okazji można skutecznie niszczyć mieszkańców Zachodu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.