Abp Gądecki stawia niewygodne dla PiS pytanie: Czy działanie rządu nie jest sprzeczne z konstytucją i konkordatem?

Abp Gądecki stawia niewygodne dla PiS pytanie: Czy działanie rządu nie jest sprzeczne z konstytucją i konkordatem?

Abp Stanisław Gądecki
Abp Stanisław Gądecki Źródło: Newspix.pl / Jacek Herok
Przewodniczący Episkopatu abp Stanisław Gądecki napisał bardzo obszerny artykuł dla Katolickiej Agencji Informacyjnej. Hierarcha pochylił się nad skutkami pandemii dla Kościoła i sposobami walki z nowymi wyzwaniami, które, jego zdaniem, stoją przed duchownymi. W treści nie zabrakło również krytyki pod adresem rządu. Zdaniem arcybiskupa, Kościół został potraktowany w czasie pandemii „bezprecedensowo”. Duchowny dowodzi również, że wprowadzane przez PiS ograniczenia były łamaniem konstytucji i konkordatu.

Choć artykuł abpa Gądeckiego poświęcony jest tematowi duszpasterstwa w trakcie i po pandemii, wiele miejsca zajmuje analiza okoliczności prawnych, które towarzyszyły decyzjom o wprowadzaniu ograniczeń w naszym kraju. Wspomniane restrykcje dotykały wielu branż, które musiały albo zamykać swoją działalność na określony czas, albo wprowadzać pracę zdalną, albo znacząco ograniczać swoje usługi. Wiele biznesów nie przetrwało obostrzeń, przedsiębiorcy od początku zgłaszali również olbrzymie straty. Ograniczenia pojawiły się także w kościołach. Na różnych etapach pandemii rząd decydował bowiem o limicie wiernych podczas uroczystości religijnych.

Abp Stanisław Gądecki: Bezprecedensowe potraktowanie Kościoła przez państwo

„Najpierw trzeba zwrócić uwagę na bezprecedensowe potraktowanie Kościoła przez państwo” – pisze abp Gądecki. Jak zaznacza, ograniczenia w kościołach nie przydarzyły się tej religijnej instytucji „w dwutysiącletniej historii”. „Nie wydarzyło się też podczas wojen, bombardowań czy w czasach zarazy, często dotykającej ludność naszego kraju. Dokonano w ten sposób aktów, które do tej pory przysługiwały na mocy prawa kanonicznego tylko władzy kościelnej, i tylko z najpoważniejszych przyczyn” – wskazuje hierarcha.

Następnie przewodniczący Episkopatu pyta: Czy takie działanie nie pozostaje w sprzeczności z konstytucją oraz konkordatem? W tym miejscu duchowny powołuje się na przepisy, zarówno konstytucji, jak i konkordatu, które mocują prawnie jego wnioski. Zwraca m.in. uwagę na zapis konstytucji, w którym czytamy, że nadzwyczajne środki wprowadzone przez państwo powinny zostać przedstawione opinii publicznej jako stan wyjątkowy lub stan klęski żywiołowej na mocy odpowiedniej ustawy. W trakcie wprowadzania ograniczeń rozporządzeniami, na podobną sprzeczność z konstytucją uwagę zwracali także niektórzy prawnicy i politycy.

W przypadku konkordatu, jak dowodzi arcybiskup, złamano choćby pierwszy jego artykuł. Głosi on, że państwo i Kościół działają niezależnie od siebie, co oznacza, że jedno drugiemu nie może niczego narzucić.

Abp Stanisław Gądecki rozczarowany postawą rządzących. „Kościół został potraktowany gorzej niż przedsiębiorstwa handlowe”

Hierarcha zwraca także uwagę, że podczas wprowadzania ograniczeń, rządzący nie konsultowali się z władzami kościelnymi. „Często było to tylko poinformowanie o podjętych uprzednio decyzjach, na kilka godzin przed ich ogłoszeniem. Nie było rozmów co do zasadności i proporcjonalności wprowadzanych ograniczeń” – skarży się arcybiskup.

„W sumie, należy stwierdzić, że mimo gwarancji konstytucyjnych i konkordatowych Kościół został potraktowany gorzej niż przedsiębiorstwa handlowe; jako dziedzina niekonieczna do życia. Rządy z przeszłości nigdy nie ośmieliły się nałożyć na Kościół tak drastycznych zakazów, okazując w ten sposób znikomy respekt dla Kościoła i jego roli w życiu społecznym” – grzmi duchowny, kierując swoje uwagi wprost do .

Przewodniczący Episkopatu wyraził również opinię, że obostrzenia w kościołach „wywołały uzewnętrznienie antykościelnych emocji”. Jego zdaniem, świadczą o tym zgłoszenia na policję, które pojawiały się, gdy w świątyniach łamano restrykcje. „Prośby o interwencję w kościołach składali najczęściej ludzie nieprzychylni Kościołowi. Tym samym osobom nie przeszkadzały jednak kolejki do kas w supermarketach i widząc je, nie dzwonili na policję” – uznał abp Gądecki.

Hierarcha stanął również po stronie duchownych, którzy pozwalali na łamanie restrykcji. „Sprawy, w jakich księża – pod pretekstem zwalczania epidemii – są oskarżani, iż nie godzą się na ograniczenie wiernym dostępu do świątyni, są sprzeczne z konkordatem, konstytucją i nie znajdują umocowania w ustawach. Można odnieść nawet wrażenie, że postępowania te prowadzi się przede wszystkim po to, by dać do zrozumienia kapłanom, jak mocno podlegają władzy państwowej” – pisze.

Ograniczenia w Kościołach

Przypomnijmy, że podczas trwania pandemii kościoły w Polsce nigdy nie były całkowicie zamknięte. Spotykało się to często ze sporą krytyką. Komentatorzy wskazywali, że w sytuacji całkowitego zamknięcia szkół, restauracji, hoteli, lub siłowni, niezrozumiała pozostaje taryfa ulgowa dla Kościoła.

Jak również wielokrotnie wskazywano, choćby w materiałach wyciekających do mediów, narzucane Kościołowi limity, nie zawsze były respektowane. Z tego wynikały także zgłoszenia na policję, o których w swoim artykule abp Gądecki pisze jako o „uzewnętrznieniu antykościelnych emocji”. Głośna były choćby sprawa z Małopolski, gdzie we mszy uczestniczyło ok. 160 osób, co znacząco przekraczało ówczesny limit. O osobie, która zaalarmowała policję parafia informowała: „Donosiciel, czyli kapuś, szpicel, to jak człowiek trędowaty, którego należy odizolować od ludzi zdrowych i prosić Jezusa o uzdrowienie”.

Bez echa nie przeszły również 29. urodziny Radia Maryja, które zgromadziły wielu uczestników. Sam, stojący na czele radia, o. Tadeusz Rydzyk także „odznaczył się” podczas pandemii. Był on jednym z duchownych, który swoimi wypowiedziami, bagatelizował znaczenie koronawirusa. – Piekło się cieszy. Oni nam wmawiają różne rzeczy. Niektórzy duchowni się przestraszyli i pozamykali kościoły – żalił się o. Rydzyk podczas „Rozmów niedokończonych” na antenie Radia Maryja w lutym bieżącego roku. Nie przeszkadzało to jednak, by sklep powiązany z o. Rydzykiem sprzedawał obrazki chroniące przed epidemią. Chodzi o sklep Splendor24.pl, który prowadzi spółka Nasza Przyszłość, związana z fundacją o tej samej nazwie. Ta z kolei wchodzi w skład Rodziny Radia Maryja i w taki sposób połączona jest z ojcem .

Czytaj też:
Kościół zachęca do szczepień, Terlikowski odpowiada: „Nie istnieje już coś takiego, jak autorytet hierarchii kościelnej”