Cel nie uświęca środków, a wierność regułom prawa, a niekiedy zwykłej estetyki jest ważnym elementem budowania wspólnoty państwowej. Moralność Kalego na dłuższą metę niszczy też tego, kto jest jej wierny czy jej broni.
Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia jakiś polityk radykalnej lewicy postanawia doprecyzować prawo, tak by na terenie Polski nie mogły nadawać rozgłośnie, których właścicielem jest instytucja religijna. Każdy będzie wiedział, że celem tych zapisów będzie Radio Maryja i Telewizja Trwam, ale… przekaz dnia po tamtej stronie będzie odmienny.
Z kamiennymi twarzami politycy i liderzy opinii będą przekonywać, że chodzi o zablokowanie inwestycji w rynek medialny sekty Moona i Kościoła Scjentologicznego.
Gdy lewica głosowanie przegra (fakt kilkoma głosami), to… na podstawie drobnej wady proceduralnej zarządzi jego powtórzenie. Jaka byłaby reakcja na takie zachowania prawej strony sceny politycznej?
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.