Niedawno jeden dociekliwy obcokrajowiec spytał mnie, czy nasze społeczeństwo nadąża za transformacją. A jeśli nie, to w którym momencie będzie widoczne, że nadąża. Zmusił mnie tym samym do wzmożonego wysiłku umysłowego - czego nie lubię - ale w końcu odpowiedziałem szczerze: "Długie weekendy! Jak się wreszcie ludzie zreflektują i zbuntują przeciw długim weekendom, wołając: Nie stać nas na tyle wolnych dni!!! Chcemy pracować!!! Mamy jeszcze tyle do zrobienia!!!, to uwierzę, że dorośliśmy do naszej sytuacji". Ale na szczęście (?) nieprędko to nastąpi. Większość z nas ma naturę niewolników: "Strażnik nie widzi! Jak można nie pracować, to nie pracujmy!". W końcu dziesiątki lat nauczyły nas takiej postawy i nie ma się tu czemu dziwić.
Polak najchętniej to miałby wolne, siedział przed telewizorem i oglądał spłuczkę po "Big Brother". Wprawdzie skończył się konkurs, kto najdłużej usiedzi w klatce, ale teraz pasmo zajmuje tasiemiec pod nazwą: "Co dzisiaj rusza ciotkę Klaudiusza, kto smutek dzieli po Manueli?". Słyszałem, że w dawnych czasach gotowano zupę nic. Dziś zupą nic można wykarmić ładny kawał społeczeństwa. Zero triumfuje. Świętej pamięci profesor Rudzki czy również chwilowo nieobecny Jerzy Dobrowolski - niegdyś niezrównani w esprit i wdzięku scenicznym - dziś byliby bezrobotni, bo widzowi potrzebna jest już wyłącznie małpa-równiacha. Dlaczego? Bo ma poprawiać samopoczucie widza, który przecież wie, że kupę dokonał! Skoczył przez płot za Wałęsą, potem parę razy dobrze wybrał i już powinien mieć taaaak!!!..., tyle że Balcerowicz coś źle obliczył i na razie jest cieniutko. Widz czuje jednak wewnętrznie, że tak naprawdę on sam jest bardzo w porządku. Nie chce więc oglądać lepszych, bo go wkurzają! Chce oglądać Kiepskich i Gulczasa, bo czuje się od nich lepszy albo przynajmniej im równy. I nie po to buli za abonament, żeby mu pokazywali, że jest gorszy! Kiepscy mają być po tamtej stronie ekranu, a nie po tej!!! Bo za to Kiepscy płacą!
Podobno już niedługo mają pokazać w telewizji nowy show, gdzie różni wybrani będą uprawiać sporty ekstremalne: skoki ze spadochronem, wspinaczkę, nurkowanie i tym podobne. Show się ogólnie spodoba, pod warunkiem że ten alpinista zleci na łeb, nurek się przytopi, a spadochroniarzowi nie otworzy się w porę czasza i zleci na drzewo, a potem ranny będzie tak śmiesznie beczał... Bo muszą być kiepscy i koniec! Taką już mamy naturę i gust.
Polak najchętniej to miałby wolne, siedział przed telewizorem i oglądał spłuczkę po "Big Brother". Wprawdzie skończył się konkurs, kto najdłużej usiedzi w klatce, ale teraz pasmo zajmuje tasiemiec pod nazwą: "Co dzisiaj rusza ciotkę Klaudiusza, kto smutek dzieli po Manueli?". Słyszałem, że w dawnych czasach gotowano zupę nic. Dziś zupą nic można wykarmić ładny kawał społeczeństwa. Zero triumfuje. Świętej pamięci profesor Rudzki czy również chwilowo nieobecny Jerzy Dobrowolski - niegdyś niezrównani w esprit i wdzięku scenicznym - dziś byliby bezrobotni, bo widzowi potrzebna jest już wyłącznie małpa-równiacha. Dlaczego? Bo ma poprawiać samopoczucie widza, który przecież wie, że kupę dokonał! Skoczył przez płot za Wałęsą, potem parę razy dobrze wybrał i już powinien mieć taaaak!!!..., tyle że Balcerowicz coś źle obliczył i na razie jest cieniutko. Widz czuje jednak wewnętrznie, że tak naprawdę on sam jest bardzo w porządku. Nie chce więc oglądać lepszych, bo go wkurzają! Chce oglądać Kiepskich i Gulczasa, bo czuje się od nich lepszy albo przynajmniej im równy. I nie po to buli za abonament, żeby mu pokazywali, że jest gorszy! Kiepscy mają być po tamtej stronie ekranu, a nie po tej!!! Bo za to Kiepscy płacą!
Podobno już niedługo mają pokazać w telewizji nowy show, gdzie różni wybrani będą uprawiać sporty ekstremalne: skoki ze spadochronem, wspinaczkę, nurkowanie i tym podobne. Show się ogólnie spodoba, pod warunkiem że ten alpinista zleci na łeb, nurek się przytopi, a spadochroniarzowi nie otworzy się w porę czasza i zleci na drzewo, a potem ranny będzie tak śmiesznie beczał... Bo muszą być kiepscy i koniec! Taką już mamy naturę i gust.
Więcej możesz przeczytać w 27/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.