Wojciech Andrusiewicz mówił na antenie Polsat News o stopniowym nadejściu czwartej fali koronawirusa w Polsce.
– Idziemy w kierunku szczytu czwartej fali – ostrzegał rzecznik Ministerstwa Zdrowia. – Mimo że nadal operujemy na niewielkich liczbach, to te przyrosty 20-25-procentowe nie są już takie małe – ocenił.
Rzecznik zapewnia, ze Ministerstwo Zdrowia monitoruje sytuację. – Nie jest tak, że mimo tego, że mamy 200 przypadków zakażeń, w Ministerstwie Zdrowia pod kątem epidemii nic się nie dzieje. Raz lub dwa razy w tygodniu zbierają się sztaby kryzysowe, które rozplanowują nasze działania na przyszłość – dodał.
„Na pewno w jakiejś formie restrykcje się pojawią”
W sytuacji nadejścia szczytu czwartej fali nieuniknione może się okazać wprowadzenie obostrzeń.
– Analizujemy swoje doświadczenia między innymi z wprowadzania obostrzeń w poprzednich falach, kiedy wprowadzaliśmy je zarówno powiatowo, jak i wojewódzko. Od strony Ministerstwa Zdrowia uważamy, że logiczniej, pod kątem m.in. ograniczania transmisji wirusa, będzie wprowadzać obostrzenia z poziomu województw – zapowiedział Andrusiewicz. – Myślę, że przed wrześniem poznamy pewną mapę drogową obostrzeń – dodał.
Andrusiewicz zdradził też, jak mogą wyglądać jesienne obostrzenia.
– Na pewno przy tych wzrostach w jakiejś formie restrykcje się pojawią i na pewno będzie wymagane przedstawienie chociażby certyfikatu ze szczepieniem czy też certyfikatu wykonanego testu, czy certyfikatu, że jesteśmy ozdrowieńcem przy wejściu w różne miejsca, czy to do urzędów, sklepów, na pływalnie, czy boiska – mówił rzecznik Ministerstwa. – Pewnie limity osób, które będą mogły wchodzić, spadną, a co za tym idzie uprzywilejowane będą te osoby, które będą posługiwały się certyfikatami – sprecyzował.
Czytaj też:
Raport Ministerstwa Zdrowia o pandemii. Ponad 200 nowych zakażeń