Sprawa 12-latki wykorzystywanej przez księdza. Nagły zwrot i zarzuty dla innej osoby

Sprawa 12-latki wykorzystywanej przez księdza. Nagły zwrot i zarzuty dla innej osoby

Toga prokuratorska, zdjęcie ilustracyjne
Toga prokuratorska, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Newspix.pl / Marek Konrad/Fotonews
Nagły zwrot w sprawie 19-letniej dziś kobiety, która jako 12-latka doznała wykorzystywania seksualnego z rąk księdza. „Gazeta Wyborcza” informuje, że zarzut gwałtu dziecka postawiono mężczyźnie, który uratował dziewczynę przed próbą samobójczą.

Przypomnijmy, że chodzi o sprawę 19-latki z Małopolski, która wyznała, że w wieku 12 lat była wykorzystywana przez księdza. Do historii dziewczyny dotarł TVN. Jak opisywała 19-latka, ksiądz miał ją zauważyć podczas spotkań kółka biblijnego w 2013 roku. Poprosił ją wówczas, by została po spotkaniu i pomogła mu w przepisywaniu kazań. Od tego momentu, opowiedziała młoda dziś kobieta, ksiądz przez półtora roku miał ją co tydzień gwałcić, grozić śmiercią i nacinać ostrym narzędziem po plecach i miejscach intymnych.

Gdy po jednym z gwałtów, dziewczynka usiłowała rzucić się pod pociąg, uratował ją były więzień Dawid L. – mężczyzna o 20 lat starszy od dziecka. Dziewczynka wyznała mu, dlaczego chciała dokonać samobójstwa, wtedy mężczyzna miał jej doradzić, by natychmiast powiadomiła o wszystkim rodzinę. Tak też się stało, czego efektem było zgłoszenie sprawy do prokuratury. Wówczas postępowanie jednak umorzono. „GW” podaje, że sprawa trafiła ponownie do prokuratury, kiedy dziewczynka osiągnęła pełnoletność.

Nagły zwrot w sprawie

Teraz nastąpił jednak zaskakujący zwrot. Zarzutów w sprawie nie usłyszał wskazywany przez młodą dziś kobietę ksiądz, a Dawid L., który uratował ją przed samobójstwem. informuje, że na mężczyznę mają wskazywać badania DNA i jego przyznanie się do winy. 19-latka przekonuje zaś, że sama zleciła ponowne badania i nie są one jednoznaczne, a prokuratura, jak twierdzi, dopuszcza się licznych zaniechań w jej sprawie. Jak sama przyznaje, jest zszokowana przyznaniem się do winy Dawida L. i nie rozumie, czym jest ono spowodowane. Deklaruje również, że jest gotowa na konfrontację z mężczyzną.

Ksiądz, którego o gwałty oskarża 19-latka, najpierw został przeniesiony do innej parafii na terenie woj. świętokrzyskiego, a po ujawnieniu sprawy odsunięty od obowiązków i pracy z młodzieżą.

Czytaj też:
Wyznanie ofiary księdza pedofilia. „Powiedział, że jeśli nie ja, to weźmie mojego młodszego brata”

Źródło: Gazeta Wyborcza