Haiti i Afganistan. Dwa państwa na dwóch różnych końcach świata. Inne kultury, religie, środowisko, ludzie, otoczenie. Dzieli je niemal wszystko. Łączy pasmo nieszczęść i tragedii, z którymi borykają się od dziesięcioleci – oraz trwająca równie długie dekady potężna, liczona w miliardach dolarów pomoc międzynarodowa. USA, Unia Europejska i inne państwa będące w szczęśliwszej sytuacji wtłoczyły zarówno do Afganistanu, jak i Haiti niewyobrażalnie wielkie pieniądze, żeby pomóc cierpiącym mieszkańcom oraz upewnić się, że ich nieszczęścia nigdy się nie powtórzą. W obu przypadkach właśnie się powtórzyły.
Nieudolny rząd prezydenta Afganistanu Ashrafa Ghaniego rozpadł się w sierpniu dosłownie jak domek z kart. Zszokowany Zachód dopiero teraz zaczyna rozumieć, jak to się stało, że administracja i armia, w którą przez 20 lat zainwestował – według ostrożnych szacunków – od 83 do 88 miliardów dolarów, została zdmuchnięta przez talibów w ciągu raptem półtora tygodnia.
Rządy prezydenta Haiti Jovenela Moïse zakończyły się jednej nocy jeszcze w lipcu – gdy komando najemników wpadło do jego rezydencji, rozstrzelało głowę państwa i raniło pierwszą damę. Niemal do ostatniej chwili Moïse dostawał miliardów dolarów od USA i innych krajów Zachodu w ramach pomocy humanitarnej po katastrofalnym trzęsieniu ziemi sprzed 11 lat.
W obu przypadkach społeczność międzynarodowa z USA na czele przez dekady wsadzała do zrujnowanych krajów obłędne pieniądze – w szczytnym celu, lecz w dużej mierze bez sensu, logiki i kontroli.
Pieniądze, które miały być wykorzystane do budowania lepszej przyszłości dla dotkniętych nieszczęściem zwykłych ludzi, posłużyły do wzbogacania elit politycznych i ich pomocników oraz uzależnienia lokalnych rządów i gospodarek od zagranicznych przelewów. Zachód dopiero teraz zaczyna rozumieć, że oszukiwał sam siebie, wmawiając wszystkim, że sytuacja jest pod kontrolą, a olbrzymie fundusze dobrze wydane.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.