Talibowie błyskawicznie przejęli kontrolę w Afganistanie. Ich kampania przyspieszyła drastycznie po tym, jak USA i ich sojusznicy wycofali większość pozostających w kraju od 20 lat wojsk. W ciągu mniej niż tygodnia przejęli 11 stolic prowincji i - jak przyznawał ich rzecznik - sami byli zaskoczeni tempem, w jakim udało się opanować większość kraju.
Talibowie ogłosili, że zamierzają w najbliższym czasie przedstawić pełny skład nowego rządu. Jak podkreśla Reuters, przed nowymi władzami stoi szereg wyzwań. Dotyczą one samego bezpieczeństwa, a także kryzysu gospodarczego i humanitarnego, które zbliżają się do Afganistanu wielkimi krokami. Ogromnym wyzwaniem jest także wewnętrzny konflikt w państwie. Talibowie sieją postrach wśród ludności, która wspierała obecność Amerykanów w Afganistanie. Spore znaczenie ma także afgańska odnoga Państwa Islamskiego, która zaciekle walczy z talibami o wpływy w regionie.
Afganistan. Padł ostatni punkt oporu
Od kilku dni w północno-wschodnim Afganistanie trwała intensywna ofensywa talibów. Doliny Pandźsziru broniły oddziały Ahmada Massuda - syna legendarnego dowódcy Ahmada Szacha Massuda.
Jak podaje agencja AFP, w nocy z niedzieli na poniedziałek 6 września poddał się ostatni punkt oporu w Afganistanie. Mudżahedini z Doliny Pandższeru mieli zaproponować talibom rozejm oraz wycofanie się ze wszystkich działań militarnych. Ich decyzja była spowodowana serią wcześniejszych strat. W wyniku starć zginęli m.in. dziennikarz Fahim Daszti i general Abdul Wudod Zara oraz kilkunastu mudżahedinów. Szef Narodowego Frontu Oporu, który reprezentował mudżahedinów, Ahmad Musad przekazał, że talibowie mieli przyjąć zaproponowane warunki.
Rzecznik ruchu talibów Mudżahid Zabihullah wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że „ostatnia twierdza wroga padła”. Zapewnił, że mieszkańcy nie będa dyskryminowani. CNN podaje jednak, powołując się na informacje przekazywane w mediach społecznościowych przez mudżahedinów, że walki nadal trwają, a wojska Ahmada Massuda się nie poddały.
Koniec misji USA w Afganistanie
Pod koniec sierpnia szef Centralnego Dowództwa USA Kenneth F. McKenzie ogłosił oficjalnie zakończenie wojskowej misji USA oraz akcji ewakuacyjnej z Afganistanu. Do Stanów Zjednoczonych odleciał z Kabulu ostatni amerykański samolot. Ewakuacja zakończyła 20-letnią misję Stanów Zjednoczonych w Afganistanie rozpoczętą po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku.
Szacuje się, że obecność militarna Amerykanów w Afganistanie kosztowała ponad 2 biliony dolarów. Chodzi tu zarówno o fundusze przeznaczone bezpośrednio na działania wojskowe, ale też budowę infrastruktury czy szkolenie i doposażanie afgańskiej armii. W wyniku działań wojennych zginęło blisko 2 tys. amerykańskich żołnierzy.
Czytaj też:
Łączy ich dżihad, dzieli prawie wszystko. Historie ISIS, talibów i Al-Kaidy