Reprezentacja Anglii jest niekwestionowanym faworytem do wygrania grupy I w eliminacjach mistrzostw świata. Polska ma być najtrudniejszą przeszkodą w drodze do tego sukcesu. Przed meczem na jego temat wypowiedział się Lee Dixon, niegdyś znakomity piłkarz, a dziś komentator sportowy.
Dixon pod wrażeniem Lewandowskiego
– Nikt nie spodziewa się w Warszawie spacerku – stwierdził ekspert. Dixon przypomniał sobie, że w marcowym starciu z Biało-Czerwonymi jego rodacy mieli o tyle łatwiej, że wystąpić nie mógł Robert Lewandowski. Teraz snajper Bayernu będzie gotowy obecny i to właśnie jego obecność w pierwszym składzie przyprawia go o pewne wątpliwości.
– Przejrzałem jego statystyki. I w kadrze, i w Bayernie. Niby człowiek wiedział, ale aż złapałem się za głowę. To jest coś niewyobrażalnego, co on wyrabia! Skoro więc Polska ma kogoś takiego w składzie, to żaden zespół, w tym Anglia, nie może sobie dopisać trzech punktów przed meczem. W żadnym wypadku. Okej, czytam też, że stosunkowo mało tych goli w kadrze Robert strzelił przeciwko mocnym rywalom, ale... Nie jest trudno sobie wyobrazić, że u siebie w domu, na stadionie w Warszawie, będzie niezwykle groźny – przyznał komentator.
– Skoro zakładam, że Lewandowski strzeli, ale jednak Anglia wygra, to typuję 2:1 – dodał
Szczęsny zapłacze?
Groźny nie mniej niż Harry Kane, z którego strzałami będzie musiał radzić sobie Wojciech Szczęsny. Ich rywalizacja ma dodatkowy podtekst, bo polski bramkarz poniekąd wychował się w Arsenalu, de facto ukochanym klubie Dixona. Kane natomiast wywodzi się z Tottenhamu, największego rywala Kanonierów.
– Bardzo cenię Szczęsnego. Po jego odejściu z Arenalu stało się z nim to, czego się spodziewałem: dojrzał i dziś jest jednym z czołowych bramkarzy świata. Natomiast nie sądzę, abym zapłakał w środę przez niego. Co więcej, mam nadzieję, że to Szczęsny zapłacze po golach Harry’ego Kane'a – zakończył Dixon.
Czytaj też:
Walukiewicz mógł zmienić klub. Ujawniono kulisy zamieszania wokół reprezentanta Polski