Jan de Zeeuw pracował z reprezentacją Polski w latach 2006-2009 i od podszewki poznał polski futbol, który zresztą śledzi do dziś. Nie ma jednak dobrego zdania ani o Ekstraklasie, ani o reprezentacji Polski.
Brakuje nam podstaw
Najbardziej od Holendra dostało się naszym ligowcom. – Przy całym szacunku, większość piłkarzy występujących w Ekstraklasie to w skali europejskiego futbolu „kelnerzy”. Pamiętam, jak za czasów Leo Beenhakkera zrobiliśmy zgrupowanie z zawodnikami z polskiej ligi. To był zupełnie inny poziom taktyczny, w niektórych przypadkach musieliśmy pokazywać podstawy. To samo zresztą dotyczy selekcjonera. Jak słyszę głosy, że w przyszłości kadrę mogą przejąć Michał Probierz albo Piotr Stokowiec... Pytam się: jaką kadrę? Dajmy spokój! – nie patyczkował się de Zeeuw.
Reprezentacja przeciętniaków
Poza tym w niepochlebny sposób odniósł się też do decyzji Paulo Sousy oraz innych naszych reprezentantów. – W ogóle nie podoba mi się wasza gra. Jak wasz trener mógł z miejsca ustalić, że Wojciech Szczęsny będzie numerem jeden? Pod jego wodzą kadra cofa się w rozwoju. Ale to nie wina Portugalczyka. Macie jednego gracz światowej klasy, czyli Roberta Lewandowskiego. Może niektórzy pozostali myślą sobie, że są gwiazdami futbolu, ale sporo im brakuje – stwierdził.
Według de Zeeuwa nie mamy żadnego klasowego defensywnego pomocnika. A nie jest nim Grzegorz Krychowiak, który w klubie gra zupełnie inaczej. Holender zauważył, że zupełnie innym piłkarzem w klubie i w kadrze jest Piotr Zieliński. Nie widzi też żadnej godnej alternatywy dla Kamila Glika. – Reszta to w europejskiej skali przeciętniacy – skwitował.
Czytaj też:
Byli reprezentanci Polski zachwyceni napastnikiem. „Zawsze wie, co chce zrobić na boisku”