Rodzina 29-letniego Łukasza 2 sierpnia w obawie o jego zdrowi wezwała policję. Cierpiący na depresję mężczyzna miał grozić, że popełni samobójstwo. Funkcjonariusze użyli wobec agresywnego mężczyzny gazu i uderzali go pałkami teleskopowymi. Bliscy zmarłego twierdzą, że był on też podduszany. 29-latek został wyniesiony z mieszkania na noszach i zmarł w szpitalu. Policja broniła się, mówiąc o nożu w ręce mężczyzny i groźbach pod adresem funkcjonariuszy. Miał też być pobudzony i pod wpływem środków odurzających.
W związku z oskarżeniami, kierowanymi pod adresem policji przez rodzinę Łukasza oraz jej pełnomocnika, w piątek 10 września rzecznik Komendy Głównej Policji zaprezentował nagranie z miejsca zdarzenia. – Opublikowanie filmu jest dla nas dużym przeżyciem. Zdajemy sobie sprawę, że dla rodziny, która obejrzy ten film, może to być przeżyciem. Nie możemy jednak pozwolić na obrażanie policjantów. W ten film nikt nie ingerował, poza zamazaniem twarzy osób postronnych i policjantów oraz szczegółów pozwalających na identyfikację mieszkania – zapewniał przed włączeniem materiału Mariusz Ciarka.
Podczas prezentacji rzecznik KGP wielokrotnie podkreślał, że 29-letni mężczyzna był agresywny i trzymał w ręku nóż o długości 20 cm. Nie słuchał też poleceń funkcjonariuszy. W pobliżu byli strażacy oraz pogotowie, a także członkowie rodziny mężczyzny. W pewnym momencie nagrania widać, jak między syna i policjantów wbiega ojciec Łukasza. Nagranie zostaje przerwane pod koniec, kiedy policjantom udaje się powalić 29-latka na ziemię. Mariusz Ciarka tłumaczył, że zabieg ten miał też oszczędzić rodzinie mężczyzny traumy. Dodawał, że zatrzymany był nagi w momencie interwencji.
Dolnośląska policja i trzy zgony w tydzień
Rzecznik policji podkreślał, że środki użyte przez policjantów we Wrocławiu były właściwe. Dokładniej ma wyjaśnić to jeszcze prokuratorskie śledztwo. Sprawa z Wrocławia zbiegła się z dwoma innymi tragicznymi interwencjami policji. 30 sierpnia doszło do pobicia i śmierci 25-letniego Dmytra z Ukrainy we wrocławskiej izbie wytrzeźwień, a 6 sierpnia w Lubinie zginął przyciskany do ziemi 34-letni Bartek.