Poniedziałkowa rozmowa Beaty Michniewicz z Piotrem Zgorzelskim na antenie Radiowej Trójki rozpoczęła się od nietypowego akcentu. Dziennikarka i wicemarszałek Sejmu wymienili się bowiem uwagami na temat wad i zalet posiadania kota i psa. Michniewicz zaczęła od pytania, które podsunął jej kolega: czy Zgorzelski ma kota.
Zgorzelski chce adoptować psa
– Zawsze lepiej komunikowałem się z psami. Dlatego że psy moim zdaniem bardziej ekspresyjnie wyrażają swoje uczucia – mówił poseł PSL. Wicemarszałek podkreślił, że w tej chwili nie ma jednak zwierzęcia, co jest związane z charakterem jego pracy i koniecznością przemieszczania się między Płockiem a Warszawą. – Dla zwierzęcia to byłaby udręka. A nie można sobie fundować zwierzęcia dla własnej przyjemności. To jest towarzysz na dobre i na złe, który często nas kocha bardziej niż ludzie kochać potrafią – tłumaczył Zgorzelski. Dodał, że ma plan na emeryturę, by wtedy adoptować czworonoga z płockiego schroniska.
Michniewicz o zaletach kotów
W odpowiedzi Beata Michniewicz stanęła w obronie kotów, dowodząc, że to dobre zwierzę dla „wyjeżdżających”. – I można się komunikować z kotem, naprawdę – tłumaczyła. Zgorzelski nie był przekonany i dalej dowodził o wyższości psów. – Powiedzmy sobie szczerze. Na widok powracającego z domu pana pies się rzuca na osobnika, natomiast kot nawet nie zamerda ogonem – mówił. Michniewicz skwitowała: „A, czyli pan po prostu lubi, jak ktoś się na pana rzuca. No to ja już nie mam argumentów”. Zgorzelski ze śmiechem odparł: „No, może tak nie do końca”.