Po czterech kadencjach i 16 latach władzy Angela Merkel ustąpi z roli kanclerza Niemiec. W niedzielę 26 września Niemcy decydują w wyborach, która partia obejmie władze, a tym samym, kto zastąpi obecną kanclerz. Trzy najważniejsze partie oficjalnie wyznaczyły trzech kandydatów na to miejsce – CDU/CSU wystawiła lidera swojej partii Armina Lascheta, SPD - obecnego ministra finansów i wicekanclerza Olafa Scholza, a Zieloni - współprzewodniczącą partii Annalenę Baerbock.
Wybory rozpoczęły się o godzinie 8 i potrwają do godziny 18. Przedwyborcze sondaże wskazują, że największą szansę na zastąpienie Merkel ma wicekanclerz Olaf Scholz.
Wybory w Niemczech. Skomplikowane głosowanie
Jeśli komuś wydaje się, że polski system wyborczy jest skomplikowany, to szybko zmieni zdanie po spojrzeniu na to, jak zorganizowane jest to w Niemczech. Wszystko utrudnia też fakt, że Bundestag nie ma stałej liczby parlamentarzystów (w Polsce jest to jasne, Sejm liczy 460 posłów i posłanek). Nie może mieć ich jednak mniej niż 598.
Spośród tych 598 mandatów 299 z nich przydziela się poprzez głosowania na tzw. listach krajowych, które mogą układać jedynie partie (okreslają kolejność kandydatów z listy, którzy otrzymują mandaty do Bundestagu). Aby partia mogła być uwzględniona w podziale tych mandatów, musi zebrać przynajmniej 5 proc. takich głosów. Drugie 299 mandatów przydziela się w jednomandatowych okręgach wyborczych na terenie całych Niemiec (w każdym takim okręgu mieszka około 250 tys. obywateli). Tu sprawa jest prosta – wygrywa najlepszy.
Niemcy i Niemki oddają więc w wyborach dwa głosy: głosują najpierw na jednego z kandydatów ze swojego okręgu (JOW), a potem na tzw. listę krajową. Tyle tylko, że to nie koniec. W Niemczech działa też coś, co w Polsce w ogóle jest nieznane, czyli mandaty wyrównawcze (stąd zmienna liczba mandatów w Bundestagu).
„Przysługują one partiom, które ze względu na słabszy wynik w JOW uzyskałyby w sumie mniej mandatów, niż wynikałoby to z rezultatów głosowania na listy partyjne. System mandatów wyrównawczych polega na tym, że do puli mandatów uzyskanych przez partię „pokrzywdzoną” wynikami w JOW dodaje się mandaty w takiej liczbie, która pozwala tej partii uzyskać liczbę mandatów proporcjonalną do poparcia uzyskanego w głosowaniu na listy partyjne” – czytamy w opracowaniu „Mieszany system wyborczy w państwach Europy Środkowej i Wschodniej” autorstwa dr Dawida Sześciło, opublikowanym przez Fundację Batorego.
Dlatego też w trwającej kadencji Bundestagu zamiast 598 deputowanych jest ich 709 (w kadencji 2013-2017 było ich 631). Ta rosnąca liczba deputowanych doprowadziła do tego, że zasady przyznawania nadwyżkowych mandatów zmieniono już na wybory 2021 roku, a kolejna zmiana nastąpi przed wyborami w 2025 roku.
Wybory do Bundestagu. Ostatnie sondaże przed 26 września
Według najnowszego sondażu, który opublikowała 23 września telewizja ZDF, najbliżej zwycięstwa w niedzielę są socjaldemokraci z SPD. Partię, której kandydatem na kanclerza jest obecny wicekanclerz i minister finansów Olaf Scholz, zamierza poprzeć 25 proc. respondentów. Drudzy są chadecy (CDU/CSU) z 23 proc. poparcia. Na czele CDU stoi od początku roku Armin Laschet (siostrzanej CSU przewodzi natomiast Markus Söder).
Podium zamykają Zieloni (a właściwie Sojusz 90/Zieloni), których wskazało 16,5 proc. respondentów. Kandydatką Zielonych na kanclerza jest Annalena Baerbock.
Ten sondaż przeprowadzono już po trzech publicznych debatach kandydatów CDU/CSU, SPD i Zielonych (ostatnia odbyła się 19 września, na tydzień przed wyborami). W każdej z nich wygrywał – zdaniem widzów – Olaf Scholz. Najpierw wskazało go 36 proc. ankietowanych, po drugiej debacie – 41 proc., a trzeciej – 42 proc. Baerbock dwa razy zajęła drugie miejsce, a Laschet – raz.
W sondażu ZDF uwzględniono jeszcze wynik prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) – 10 proc., liberałów z FDP – 11 proc. i Partię Lewicy (Die Linke) – 6 proc.
W połowie września, w sondażu dla magazynu „Focus”, tak przedstawiało się poparcie dla poszczególnych formacji:
- 26 proc. – SPD
- 20 proc. – CDU/CSU
- 17 proc. – Sojusz 90/Zieloni
- 12 proc. – AfD
- 11 proc. – FDP
- 6 proc. – Die Linke